Sprawa morderstwa sprzed 32 lat rozwiązana. Zabójca sam zgłosił się na policję
Morderstwo pierwszego stopnia i kradzież. Takie zarzuty usłyszał Glenn Adams, kiedy w gmachu sądu hrabstwa Cowlitz w stanie Waszyngton opowiedział ze szczegółami o wydarzeniach sprzed 32 lat. 58-letni dziś mężczyzna przyznał, że to on udusił i okradł Russella Hainesa.
W tamtym czasie Adams mieszkał w tanim hotelu Oregon Way Hotel przeznaczonym wyłącznie dla mężczyzn o najniższym dochodzie. Według zeznań przekazanych policji, potrzebował pilnie pieniędzy, a wiedział, że Haines, który mieszkał w tym samym budynku, posiada przy sobie dużą ilość gotówki.
Na swoją ofiarę napadł, kiedy wracała z zakupów. W zapaśniczym chwycie owinął swoje ręce wokół szyi Russela Hainesa i poddusił go do utraty przytomności. Kiedy obezwładniony mężczyzna zaczął odzyskiwać przytomność, Glenn Adams zawiązał mu na szyi fragment znalezionego w pokoju ubrania i tym razem udusił. Przy zmarłym znalazł 400 dolarów.
Zrabowane wówczas pieniądze nie pomogły Adamsowi ułożyć sobie życia na nowo. Gdy zgłaszał się na policję, mówił, że jest bezdomny. Powiedział też funkcjonariuszom, że próbował się przyznać także w 2017 roku, jednak wówczas stchórzył w ostatnim momencie i uciekł policjantom, którzy zamierzali go wysłuchać. – Chciał w jakiś sposób wyprostować zło, które wyrządził – tłumaczył rzecznik policji w Longview, gdzie zgłosił się Adams.