Szokujące ustalenia „Rzeczpospolitej”. Willi generała nikt nie przeszukał, Maria Kiszczak sama wydała dokumenty

Dodano:
Czesław Kiszczak, 2007 rok Źródło: Newspix.pl / Piotr Kowalczyk
W domu generała Kiszczaka nie było żadnego przeszukania, a przebieg zdarzeń był nieco inny niż podawał IPN – donosi w piątek dziennik „Rzeczpospolita”. Jak czytamy, materiały z prywatnej kolekcji generała zostały w przeważającej części wcześniej wywiezione z Polski.

16 lutego 2016 roku, ponad trzy miesiące po śmierci Czesława Kiszczaka, do jego warszawskiej willi wszedł prokurator IPN w asyście policji. Wcześniej wdowa po generale Maria Kiszczak spotykała się z ówczesnym prezesem IPN dr. Łukaszem Kamińskim. Później okazało się, że wdowa żądała pieniędzy za przekazanie dokumentów. Ostatnie spotkanie odbyło się 16 lutego – w dniu wejścia prokuratora do willi Kiszczaków.

IPN podawał wówczas, że podczas działań przejęto dokumentów z prywatnej kolekcji Kiszczaka, w tym m.in. teczki personalnej i teczki pracy TW o pseudonimie „Bolek” oraz teczki tajnego informatora Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego o pseudonimie „Wolski”. W sumie było to sześć worków różnego rodzaju dokumentów. „Rzeczpospolita” podaje, powołując się na protokół sporządzony wówczas przez prokuratora IPN, że nie doszło do przeszukania w domu Kiszczaków, ponieważ materiały wydała dobrowolnie Maria Kiszczak. Czynność przeszukania zawsze poprzedza się bowiem żądaniem wydania rzeczy. Informacji tej wówczas nie upubliczniono.

Wywiezione dokumenty

– W listopadzie 1991 r., zaktualizowany plan śledztwa w sprawie kierowania wykonaniem zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przewidywał postawienie Czesławowi Kiszczakowi zarzutu tegoż sprawstwa. Plan uwzględniał m.in. kardynalną w takich przypadkach czynność przeszukania jego pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych. W odpowiedzi na tę inicjatywę procesową odsunięto mnie od śledztwa – mówi „Rzeczpospolitej” prowadzący to śledztwo w latach 1990–1991 Andrzej Witkowski, dziś prokurator w stanie spoczynku.

Z ustaleń dziennika wynika, że w drugiej połowie lat 90. wywieziono poza granice Polski dokumenty z prywatnej kolekcji Kiszczaka. Łącznie miało to być około trzech metrów bieżących różnych dokumentów.

Źródło: Rzeczpospolita
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...