Polskie superstulatki. Jaka jest recepta na długowieczność?
Wacław Jan Kroczek: W jakiej kondycji są polscy stulatkowie?
Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin: Kiedy prof. Ewa Sikora z PAN badała w 2001 r. polskich stulatków, najstarsza osoba, którą wówczas zbadano miała 108 lat. Obecnie reprezentując w Polsce Światowe Towarzystwo Gerontologiczne (Gerontology Research Group), udowodniłem pojawienie się w Polsce populacji superstulatków, czyli osób powyżej 110 roku życia. W wyniku ostatnich pieciu lat badań udało nam się potwierdzić autentyczność wieku szesnastu polskich superstulatków we współczesnej historii, z czego troje to są osoby żyjące. Dwie z tych osób mają po 110 lat, a jedna 112 i jest to najstarsza żyjąca Polka, pani Tekla Juniewicz z Gliwic, którą znam osobiście.
Jest w dobrej kondycji? Rozmawiał z nią pan?
Wiele razy. Pani Tekla jest przykładem fenomenalnego zdrowia wynikającego zarówno z genów, które niewątpliwie posiada jak i ze zdrowego trybu życia. Dość powiedzieć, że mieszkała sama do 103 roku życia, sama załatwiała wszystkie codzienne czynności takie jak zakupy, sama dojeżdżała w różnych sprawach do miasta autobusem.
Jest jeszcze dwoje superstulatków. Co można powiedzieć o nich?
W Krakowie mieszka Maria Roszak, czyli siostra Cecylia, postać bardzo nietuzinkowa. Długo cieszyła się znakomitym zdrowie fizycznym i mentalnym. Jeszcze kilka lat temu regularnie odpowiadała na korespondencję i to w kilku językach. W Warszawie, a właściwie w Domu Seniora w Legionowie koło Warszawy mieszka pani Irena Śmiałowska, która była wieloletnią kierowniczką biblioteki gminnej w Sannikach, dla której jest postacią wręcz legendarną. Jest też ciocią Daniela Olbrychskiego, była siostrą jego mamy. W dniu urodzin przyjmowała gości w swoim pokoju, rozmawiała z nimi,odbierała życzenia.
Jaka jest kondycja i jakość życia polskich semisuperstulatków?
Mogą być między nimi diametralne różnice. Są wśród nich osoby, które wymagają stałej opieki, nie są w stanie samodzielnie funkcjonować, a nawet takie, które nie komunikują się z otoczeniem. Jednak są też osoby nad wyraz sprawne, jak na swój wiek, zarówno fizycznie, jak i umysłowo. Jedna z superstulatek, którą odwiedziłem w 2013 r., pani Aleksandra Dranka (1903-2014) miała powiedzenie, że nie warto się za bardzo przejmować, bo jakoś to będzie. I zawsze jakoś to było. Chodzi o to, by cieszyć się życiem i czerpać z niego jak najwięcej zachowując jednocześnie skandynawski umiar, złoty środek.
Cała rozmowa w najnowszym wydaniu „Wprost”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.