Pocałunek papieża wyleczył umierające dziecko? Niektórzy mówią o cudzie
Papież Franciszek w 2015 r. złożył wizyty apostolskie na Kubie i w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. w Filadelfii, gdzie tradycyjnie był witany przez tłumy wiernych. Ojciec Święty pozdrawiał ludzi i zauważył wśród nich małą dziewczynkę. Podszedł do niej i pocałował ją w głowę. Nie wiedział wtedy, że dziecko cierpi na raka mózgu i lekarze nie dawali mu żadnych nadziei na przeżycie. – Modliliśmy się o cud, bo to była jedyna nadzieja, którą mieliśmy. Cudem był pocałunek papieża. Bóg pokazał nam, że jest z nami – mówią rodzice.
Lekarze w szoku
Właśnie jako cud określane jest to, co stało się po geście papieża. Dziewczynka, która miała nie przeżyć swoich pierwszych urodzin, nagle zaczęła wracać do zdrowia. W styczniu 2016 r. odnotowano postępy w leczeniu. Rodzice przekonują, że guz zaczął się zmniejszać, a trzy lata po pocałunku Franciszka po prostu zniknął.
3-letnia dzisiaj Gianna Masciantonio szykuje się na pierwszą wizytę w przedszkolu. Tymczasem lekarze nie potrafią wytłumaczyć tego, co stało się z nowotworem. – Kiedy Gianna miała 4 miesiące, operowałem ją. Gdyby ktoś powiedział mi wtedy, że będzie jeszcze biegała i pójdzie do przedszkola stwierdziłbym, że zwariował. To nie mogło się zdarzyć – przyznał szef neurochirurgii dziecięcej w szpitalu dziecięcym w Filadelfii, dr Phillip Storm.