Putin konsekwentnie stawia na PMC
Trzej rosyjscy dziennikarze, niedawno zabici w Republice Środkowoafrykańskiej przez bojowników muzułmańskiej koalicji partyzanckiej, planowali przygotowanie dokumentu o rosyjskich najemnikach z tzw. grupy Wagnera. Było to wspólne przedsięwzięcie z projektem medialnym zainicjowanym przez byłego szefa koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego.
Z kolei w 2017 r., niezależna grupa dziennikarzy śledczych Conflict Intelligence Team, opublikowała raport o rosyjskich ofiarach walk toczonych ostatnio wokół syryjskiej Palmyry. Dziennikarze opisali kilkanaście przypadków rosyjskich żołnierzy, którzy zginęli pod koniec stycznia lub na początku lutego. Wszyscy byli najemnikami, związanymi właśnie z tzw. grupą Wagnera. Prywatną jednostką wojskową, kierowaną przez Dmitrija Utkina, podpułkownika rosyjskiej armii w stanie spoczynku.
Rosja rozpoczęła wojskową operację w Syrii we września 2015 roku. Ale już w połowie marca 2016 r., Putin ogłosił osiągnięcie celów wojskowych i wycofanie wojsk z tego kraju. A zatem Rosjan oficjalnie w Syrii nie ma, są natomiast najemnicy. Co ciekawe, grupa niemająca oficjalnie żadnych relacji z rosyjską armią, legalnie m.in. dzierżawi bazę treningową w Kraju Krasnodarskim.
Wróćmy jednak do wspomnianego już roku 2012. W przemówieniu do deputowanych Dumy Państwowej, Władimir Putin zaskoczył wielu, w tym także swoich zwolenników, gdy przedstawiał ideę prywatnych firm wojskowych. Projekt Putina przewidywał bowiem nie tyko ochronę rosyjskich placówek i interesów na całym świecie, ale także przejęcie przez prywatne wojsko misji szkoleniowych w byłych republikach radzieckich, z którymi militarnie współpracowała Rosja.
Putin w swoim przemówieniu definiując „prywatną firmę wojskową” zaznaczył, że nie oddaje ona obecnie w pełni specyfiki swojej działalności, gdyż w przeciwieństwie do lat 1970-90, większość z tych firm nie bierze udziału w walkach, a zajmuje się utrzymaniem infrastruktury, a pracownicy dydaktyczni są zaangażowani w konsulting i działania na rzecz bezpieczeństwa.
Warto jednak pamiętać, że kiedy tak się dzieje w strefach wojennych – to owa specyfikacja może się łatwo zmienić. Jeśli Putin rzeczywiście planuje dalszą ekspansję, to jego pomysł jest bardzo racjonalny ze względu na oszczędności finansowe, efektywność i skuteczność. Bardziej opłacalne dla danego zadania będzie podpisanie umowy z prywatną firmą, która dysponuje już wyszkolonym personelem, niż przerzut regularnej armii.
Podwaliny pod współczesne PMC położyła firma Executive Outcomes, założona w 1989 roku z siedzibą w RPA.Firma po upadku apartheidu świadczyła swoje usługi koncernom wydobywającym w Afryce ropę naftową, diamenty, miedź i złoto. Miała ona też wpływ na przebieg wydarzeń politycznych w takich krajach jak Angola, Kongo i Sierra Leone. W 1999 roku jej następczyni Sandline International rozszerzyłausługi o m.in. handel bronią.
Strategia Putina obejmująca przyszłe działania PMC, wskazuje przede wszystkim na obszary Azji Środkowej i rejonu Morza Kaspijskiego. Wspomina oczywiście o Bliskim Wschodzie, a optymistyczne perspektywy kreśli odnośnie rynków Afryki i Ameryki Łacińskiej.
Takie rozwiązanie ma jeszcze jedną, może najważniejszą zaletę. Anonimowość. A zatem niweluje odpowiedzialność formalnej władzy.