Rosyjski as na Bałkanach

Dodano:
Dzięki Dodikowi rosyjska karta na Bałkanach pozostaje w grze.

W decydującej fazie kampanii wyborczej w Bośni, prezydent jej serbskiej części, dostał silne wsparcie od polityków pobliskiej Serbii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie wielka sympatia Milorada Dodika, nie tylko do Rosji, ale także do budowania Wielkiej Serbii.

Co ciekawe, serbscy politycy pojawią się w Banja Luce 17 września, kiedy to rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow odwiedzi Republikę Serbską.

Warto przypomnieć, iż wspomniany już przywódca bośniackich Serbów Milorad Dodik zapowiedział pod koniec ubiegłego roku, że będzie blokował wysiłki Bośni i Hercegowiny zmierzające do tego, by kraj ten dołączył do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jednocześnie Dodik opowiedział się za neutralnością wojskową Bośni.

Już dwa lata temu jedna z niemieckich agencji pisała, że prezydent serbskiej części Bośni i Hercegowiny Milorad Dodik „od lat otwarcie uprawia politykę przeciwko UE i USA tylko dlatego, że wspiera go Moskwa”. „W dowód wdzięczności opchnął Rosji przemysł naftowy, licząc na kredyty, żeby zapobiec groźbie bankructwa” – mogliśmy przeczytać.

Coraz częściej mówi się o rozpadzie Bośni i Hercegowiny. Oddzielenie się Republiki Serbskiej od reszty BiH, może skutkować kolejną wojną. Rząd bośniackich Serbów zapowiedział ponad rok temu, że zawiesi kontakty z Wysokim Przedstawicielem Valentino Inzko. Co więcej, lider bośniackich Serbów wezwał do utworzenia Wielkiej Serbii i nie uznawania wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...