Na kogo czyhają rusałki

Janusz i Andrzej Kondratiukowie to chyba najbardziej znane rodzeństwo w polskiej kinematografii. Pierwszy to reżyser, scenarzysta, autor takich filmów jak „Jak zdobyć pieniądze, kobietę i sławę”, „Dziewczyny do wzięcia”, „Złote runo” czy serialu „Faceci do wzięcia”. Drugi to twórca kina autorskiego, w którym powstały tak wyjątkowe obrazy jak "Słoneczny zegar", "Wrzeciono czasu" czy "Gwiezdny pył", a także komedii: "Wniebowzięci" czy "Hydrozagadka". Po śmierci Andrzeja w 2016 roku Janusz postanowił zrobić film o ich relacjach. Obraz „Jak pies z kotem” wejdzie na ekrany 19 października.
– Gdy pokazywałem film na przedpremierowych pokazach, to widzowie mnie rozumieli, ponieważ każdy znajdował się, znajduje albo znajdzie się w podobnej sytuacji – mówi Janusz Kondratiuk w rozmowie z Małgorzatą Fiejdasz-Kaczyńską. – Chciałem opowiedzieć o tym, że istnieje coś takiego jak obowiązek w stosunku do drugiego człowieka, a już na pewno w stosunku do brata, który – czy się chce, czy nie chce, z miłością albo bez miłości – trzeba podjąć. Istniał odwieczny, sprawdzony rytuał w tradycyjnej kulturze, kiedy człowiek odchodził otoczony rodziną. Wydaje mi się, że tak powinno być, że nie można skazywać bliskiego człowieka na to, żeby umierał gdzieś w szpitalu, samotny na korytarzu z twarzą odwróconą do toalety. Z naszej rodziny zostało nas tylko dwóch –więc jak się tu nie zająć?
Więcej w numerze 41. 'Wprost"