Cejrowski zabrał głos w sprawie „Kleru”. Padły słowa o...odbycie
W serwisie Youtube pojawiło się nagranie Wojciecha Cejrowskiego, które jest poświęcone filmowi Kler Wojciecha Smarzowskiego. Podróżnik rozmawiał na ten temat z Andrzejem Rudnikiem. Podrożnik powiedział, że nie ma zamiaru oglądać produkcji. – Nie muszę oglądać filmu, żeby zawierzyć opinii innych osób, tak jak nie muszę oglądać własnej kiszki stolcowej, ale mogę zaufać lekarzowi, który wprowadził tam sondę (...) od tyłu mi wprowadził wziernik. Ja ufam lekarzowi, który widział ten film. Nie muszę sam oglądać filmu z własnego tyłka. I w odniesieniu do filmu "Kler" mam dokładnie tak samo – stwierdził Cejrowski. – Mogę też z samego opisu przedstawionego przez Smarzowskiego wywnioskować, że wysmażył kaszanę. Ja tego nie chcę oglądać – dodał.
Podróżnik zdradził również, że w jego rodzinie znajdują się osoby duchowne. – Moja siostra jest zakonnicą, po ślubach wieczystych, mój brat jest zakonnikiem, mój wujek był księdzem biskupem. Ja znam inny kler, lubię kler, przyjaźnię się z księżmi. Najwięksi moi przyjaciele to są księża po doktoratach, z którymi se piję wino, ale ani się nie upijają, ani nie mają dziwki zamiast gosposi – przekonywał podróżnik.
O czym opowiada „Kler”?
Produkcja Wojciecha Smarzowskiego jeszcze przed wejściem do kin wywołała wiele kontrowersji. „Kler” opowiada o losach trzech księży: Kukuły (Arkadiusz Jakubik) Lisowskiego (Jacek Braciak) i Trybusa (Robert Więckiewicz). Historia każdego z księży daleka jest od wyobrażeń, jakie większość katolików ma o duchownych. Ich postawa nie ma również nic wspólnego z życiem w ubóstwie i franciszkańską miłością bliźniego promowaną przez papieża Franciszka. W filmie Smarzowskiego duszpasterze przeklinają, jeżdżą drogimi samochodami, piją alkohol i generalnie nie widać, żeby tak chętnie powtarzane słowa o „dobru kościoła” miały dla nich jakikolwiek inny wymiar, niż chęć czerpania osobistych korzyści.