Ujawniono nowe fakty po tragedii na Krymie. Szokujące relacje świadków
Rosyjski premier Krymu Siergiej Aksjonow jest przekonany, że Władisław Rosljakow w chwili przeprowadzania ataku działał sam, ale wcześniej musiał mu ktoś pomóc. – Przygotowania nie mogły zostać przeprowadzone przez jednego napastnika. Nie mógł tego zrobić na własną rękę – podkreślił.
Do tragedii doszło w środę 17 października. W mieście Kercz na Krymie 18-letni uczeń najpierw zdetonował bombę, a później otworzył ogień z karabinu do swoich kolegów. W ataku zginęło 20 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Ładunek wybuchowy był wypełniony gwoździami. Rosyjska minister zdrowia Weronika Skworcowa przyznała, że eksplozja urządzenia domowej roboty spowodowała bardzo poważne obrażenia. – Narządy wewnętrzne niektórych ofiar zostały rozerwane. Znajdujemy podkładki i łożyska kulkowe w ich wątrobach, jelitach, naczyniach krwionośnych – wymieniała. – U części poszkodowanych konieczna była amputacja kończyn – dodała.
Relacje świadków
Z informacji BBC wynika, że śledczy znaleźli też drugi ładunek przy sprawcy, ale nie został on odpalony. Stacja opublikowała też relacje świadków tragedii. – Byłem bardzo blisko wybuchu, w pobliżu stołówki. Jeden z moich kolegów zaczął mnie odciągać. Po chwili usłyszałem dwie serie strzałów – mówił jeden z uczniów.
W związku z atakiem władze na Krymie ogłosiły trzydniową żałobę. Głos w sprawie tragedii zabrał prezydent Władimir Putin, który powiedział, że zdarzenie na Krymie było „tragedią” i złożył kondolencje rodzinom ofiar.
Kim był sprawca?
W rozmowie z agencją TASS rzeczniczka Komitetu Śledczego Rosji Swetlana Petrenko podała, że 18-letni Władisław Rosljakow był uczniem czwartej klasy technikum. – Śledczy szybko ustalili tożsamość młodego mężczyzny, który przybył do budynku szkoły bezpośrednio przed incydentem i trzymał w ręku karabin. To Władisław Rosljakow, uczeń czwartej klasy technikum, którego ciało z raną postrzałową znaleziono później w jednej z sal lekcyjnych – podała Petrenko.