Protest taksówkarzy w Warszawie. Sprzeciwiają się nielegalnym przewoźnikom
Już na początku strajku miał miejsce niezaplanowany zwrot akcji. – Czekaliśmy z wyjazdem, bo dojeżdżali kolejni taksówkarze. Policja odmówiła asysty przy ustalonej przez nas trasie. Chcieliśmy przejechać przy głównych urzędach. Nie wiemy dokładnie, którędy będziemy teraz jechać. To policja będzie nas prowadziła – mówił Artur Wnorowski, zastępca przewodniczącego związku zawodowego Warszawski Taksówkarz.
Taksówkarze wielokrotnie powtarzali, że godzina przejazdu przez Warszawę została wybrana nieprzypadkowo. Przewoźnicy deklarowali, że ich intencją nie jest utrudnianie życia mieszkańcom stolicy, a jedynie walka o równe prawa dla wszystkich przewoźników, by konkurencja była równa. Protest zakończył się kilka minut po godzinie 15. Uczestnicy przejechali kilkoma ulicami m.in. Wólczyńską, Żeromskiego, Słowackiego, Popiełuszki, Jana Pawła II, Chałubińskiego, Niepodległości i Puławską. Część protestujących zakończyła akcję na parkingu przed centrum handlowym przy Płaskowickiej.
Utrudnienia w Warszawie
Wcześniej taksówkarze informowali, że prosili o asystę policji, żeby przejazd odbył się płynnie, niestety funkcjonariusze uznali, że taki przejazd stanowi zagrożenie w ruchu drogowym. „Więc jedziemy bez asysty policji, która powoduje zagrożenie. Zagrożenia nie będzie, natomiast będą dużo większe utrudnienia, za które przepraszamy. Chcieliśmy ich uniknąć” – pisali przewoźnicy. „Jedziemy zgodnie z przepisami ruchu drogowego, więc zatrzymujemy się na każdym skrzyżowaniu, ustępujemy pierwszeństwa itp. Efekt tego będzie taki, że przejazd kolumny przez skrzyżowanie zajmie 10 razy więcej czasu, niż przy asyście policji” – podali taksówkarze.