Polski statek zatonął na Bałtyku. Na pomoc ruszyli Duńczycy
Doniesienia radia RMF FM potwierdził rzecznik polskiej Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck. Polska jednostka, która w sobotę 3 listopada wieczorem zatonęła na Bałtyku, to „Miętus”. Statek odbywał komercyjne rejsy, zabierając wędkarzy z Kołobrzegu w okolice wyspy Bornholm.
Sygnał S.O.S. z polskiej jednostki nadano, gdy znajdowała się w odległości około 20 kilometrów na południowy-zachód od Bornholmu. Na pomoc ruszyły służby ratownicze z Danii. W sumie w operacji przetransportowania 16 osób na ląd brały udział dwa śmigłowce i trzy statki. Według RMF24.pl polskie służby o całej sprawie dowiedziały się dopiero około 5 nad ranem.
Obecnie nie wiadomo, dlaczego statek z polskimi wędkarzami poszedł na dno. Najważniejsze, że wszystkich 16 obecnych na pokładzie udało się uratować. Duńczycy donoszą jedynie, że jedna z ocalonych osób jest poszkodowana. Jak przekazał major Jesper Lyngholm z duńskiej Marynarki Wojennej, chodzi o uraz głowy, który jednak ma być „niegroźny”. Ranny znajduje się obecnie w szpitalu w Ronne.