Zarządzanie kryzysowe, czyli test z szumideł
Publikacja „Gazety Wyborczej” i ujawnienie stenogramów rozmowy między Markiem Chrzanowskim (byłym już szefem KNF) i miliarderem Leszkiem Czarneckim to wielowątkowa afera, która dołącza do panteonu polskich afer „taśmowych”: od afery Rywina, przez hazardową po ostatnią aferę taśmową. Mają one pewne wspólne mianowniki – przede wszystkim każde z takich nagrań wiele mówi o niezmiennie brudnych kulisach polityki i jej styków z biznesem. Każda z afer jest przy okazji także sprawdzianem z politycznego zarządzania kryzysowego.
Afera KNF wymusza natychmiastową reakcję, bo dotyczy niezwykle wrażliwego obszaru, jakim są nastroje na rynku finansowym. Uderza jednocześnie w fundamenty zaufania do państwa, które ustami swojego urzędnika nadzorującego system bankowy opowiada, że ma ochotę przejąć za złotówkę prywatny bank
Premier Mateusz Morawiecki, który sam do polityki trafił ze świata instytucji finansowych, zdaje sobie najwyraźniej sprawę z tych okoliczności. O tym świadczy natychmiastowa dymisja szefa KNF Marka Chrzanowskiego i zwołanie pilnej narady z szefami służb. To przecięcie sprawy ma pokazać, że państwo reaguje od razu. Premier Morawiecki stawia więc na wariant sprawdzony przez Tuska w aferze hazardowej. Szybkie dymisje i zmiany w ustawie, skutecznie wówczas zminimalizowały straty polityczne i spadki sondażowe. Co więcej, Tusk jako szef rządu wiele razy pokazywał, że potrafi takie sytuacje wykorzystywać także do rozliczeń z wewnętrznymi oponentami. Czy to się uda również Morawieckiemu, który od dawna chce przejąć nadzór nad KNF? Na razie zmusił do dymisji urzędnika, który sam na nagraniu przyznaje, że jest z innego obozu, związanego z prezesem NBP i wezwał na dywanik szefów służb. Swoją drogą ciekawe, czy odpytał ich z działania „szumideł”.