Nazwał Wałęsę „kanalią” i „bestią w ludzkim ciele” w TVP Info. Prowadzący nie zareagował
W programie „Minęła 20”, który jest nadawany przez stację TVP Info komentowano rozprawę przed Sądem Okręgowym w Gdańsku. Chodzi o sprawę, którą prezes PiS wytoczył Lechowi Wałęsie o ochronę dóbr osobistych. Jeden z gości, Ryszard Majdzik, opozycjonista z czasów PRL, użył ostrych słów w ocenie byłego prezydenta. – Dla mnie człowiek, który donosił za pieniądze na swoich kolegów po masakrze na Wybrzeżu roku 70, jest zwykłą kanalią. Agent Bolek, który nigdy się nie przyznał do popełnionych przez siebie łotrostw przeciwko swoim kolegom, przeciwko Polsce, przeciwko narodowi – powiedział. – To człowiek, który jest kłamcą. Kasta sędziowska i totalna opozycja traktują Wałęsę jako swój relikt. To jest ich relikt zaprzaństwa, kłamstwa, przestępczości. Oni zawsze będą tego reliktu bronić. To jest ich relikt, to nie jest relikt Polaków (...) Dla mnie w tym człowieku, w Bolku, tkwi bestia w ludzkim ciele, to coś okropnego. To się w głowie nie mieści – dodał.
Prowadzący program Krzysztof Ziemiec nie przerwał swojemu rozmówcy. – Bardzo mocne słowa, bardzo mocne oskarżenie pod adresem sędziów i Lecha Wałęsy – powiedział dziennikarz. Ziemiec nie chciał komentować tego, co wydarzyło się na antenie. – Czy pan popełni błąd, to oznacza, że ma się od razu z tego tłumaczyć publicznie? – odpowiedział dziennikarzowi Onetu na pytanie, dlaczego nie zareagował na słowa, które padły w TVP Info.
Sprawa Kaczyński kontra Wałęsa
Pozew przeciwko byłemu prezydentowi trafił do gdańskiego sądu w czerwcu tego roku. Prezes PiS Jarosław Kaczyński domaga się od Lecha Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tysięcy złotych na cele społeczne. W niedzielę 5 sierpnia były prezydent doprecyzował, że chodzi o internetowe wpisy, które opublikował na swoim profilu na Facebooku. Mowa w nich m.in. o tym, że Jarosław Kaczyński „nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie”. Ponadto sąd będzie też badał wpis, w którym Lech Wałęsa napisał, że „Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r”. Trzecia kwestia dotyczy publicznie ogłoszonego zarzutu, w którym Lech Wałęsa oskarża Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego, że to oni wydali polecenie „wrobienia go” i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL”. Jak podał w czwartek 22 listopada Sąd Okręgowy w Gdańsku, Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa nie zawarli ugody. Negocjacje trwały ponad dwie godziny.