„The New York Times”: Hakerzy przez lata infiltrowali m.in. UE, ONZ i światowe ministerstwa. „Czyste szpiegostwo”
Dziennikarze „The New York Times” piszą, że w jednym z przechwyconych dokumentów, europejscy dyplomaci opisali spotkanie prezydenta Donalda Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Helsinkach w Finlandii, jako „udane (przynajmniej dla Putina)”. W innej wiadomości, napisanej po spotkaniu 16 lipca pomiędzy urzędnikami europejskimi a Xi Jinpingiem, przeczytać można, że prezydent Chin stwierdził, że Trump znęca się nad Pekinem porównując to zachowanie do „niekonwencjonalnego pojedynku bokserskiego bez reguł”.
Techniki, które hakerzy mieli stosować przez około trzy lata, przypominały te używane przez elitarną jednostkę Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Dokumenty zostały skopiowane z bezpiecznej sieci i opublikowane na stronie internetowej, do której był wolny dostęp. O sprawie doniosła dziennikarzom „The New York Times'a” firma Area1. Do tej pory Biały Dom nie skomentował sytuacji.
Jak donosi dziennik, hakerzy nie tylko infiltrowali sieci Unii Europejskiej, ale także Organizacji Narodów Zjednoczonych (głównie w 2016 roku, gdy Korea Północna aktywnie wystrzeliwała rakiety), ministerstwa spraw zagranicznych i finansów na całym świecie oraz American Federation of Labor and Congress of Industrial Organizations – największej amerykańskiej centrali związkowej (skupiając się na kwestiach związanych z negocjacjami ws. partnerstwa trans-Pacyfiku).
„New York Times” donosi, że niektóre z ponad 100 organizacji, były celem ataku już lata temu. Wiele z nich jednak nie zdawało sobie z tego sprawy aż do tej pory, gdy o sprawie poinformowała firma Area1 – założona przez byłych urzędników Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.
W opublikowanych wiadomościach przeczytać można też między innymi o działaniach Rosji zmierzających do osłabienia Ukrainy. Znajduje się tam też ostrzeżenie z 8 lutego, że Krym, który cztery lata temu zaanektowany został przez Moskwę, został przekształcony w „gorącą strefę, w której mogą już być rozmieszczone głowice jądrowe”.
– W przeciwieństwie do WikiLeaks w 2010 roku, hakerzy stojący za cyberatakiem na serwery Unii Europejskiej nie zdecydowali się opublikować skradzionego materiału. Była to kwestia czystego szpiegostwa – stwierdził jeden z byłych oficerów wywiadu pod warunkiem zachowania anonimowości w rozmowie z dziennikiem.