Mocne kazanie abp Głodzia. Padły słowa o opozycji i księdzu Jankowskim

Dodano:
Sławoj Leszek Głódź Źródło: Newspix.pl / Mateusz Słodkowski
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź w orędziu wygłoszonym w czasie pasterki skrytykował opozycję za "publiczny nihilizm". Odniósł się także do doniesień medialnych na temat ks. Henryka Jankowskiego

Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź wygłosił orędzie na Boże Narodzenie, które opublikowała Archidiecezja Gdańska. Te same słowa padły podczas pasterki. Metropolita gdański mówił m.in. o setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości oraz zaapelował do wiernych o modlitwę za Polskę. – Niech to będzie także modlitwa o odbudowę polskiej wspólnoty wspartej o stabilny fundament naszej narodowej tożsamości religijnej i kulturowej, nie skażonej manipulacjami pamięci historycznej. Akceptację i wspieranie decyzji i rozstrzygnięć, które niosą dobra i konkretną pomoc, m.in. rodzinom. O wykorzenienie z polskiego życia publicznego nihilizmu. Tego jałowego nie bo nie, dyktowanego politycznym egoizmem i destrukcją społecznej wrażliwości – powiedział arcybiskup.

Sławoj Leszek Głódź nawiązał także do sprawy księdza Jankowskiego. – Przełamuję się opłatkiem się z kapłanami naszej gdańskiej archidiecezji wszystkich stopni i kościelnych godności (...) Dziękuję za tę posługę, cichą, spokojną, niewidoczną, za świadectwo jednoczenia z Jezusem, za jedność z biskupem. A także za hart ducha – a często, kiedy godność kapłańska – zarówno żyjących, jak i zmarłych – przez środowiska wrogie Kościołowi stawiana jest pod pręgierzem oskarżeń, zarzutów, pomówień, często na wyrost, na oślep, dla medialnego także efektu – stwierdził.

Zarzuty pod adresem Jankowskiego

Na łamach „Dużego formatu” ukazał się reportaż poświęcony działalności prałata Henryka Jankowskiego. Ksiądz, który zmarł w 2010 roku, był jednym z najbardziej rozpoznawalnych, a zarazem kontrowersyjnych duchownych w Trójmieście. Z tekstu reporterki Bożeny Aksamit dowiadujemy się, że ksiądz miał się dopuszczać molestowania seksualnego i pedofilii m.in. poprzez całowanie kleryków w usta czy spanie z nastolatkami w jednym łóżku. Kobieta, która sprzątała na plebanii twierdzi, że widziała jak duchowny przytula chłopców i klepie ich po pośladkach. Najmocniejszy zarzut dotyczy samobójstwa ciężarnej 16-latki, która wyskoczyła z okna. Z informacji reporterki wynika, że dziewczyna była molestowana przez prałata. W liście pożegnalnym miała napisać, że „nie będzie miała dziecka Jankowskiego i być może dopiero teraz ktoś uwierzy, że została zgwałcona”. Jej młodsza koleżanka – Barbara Borowiecka – także twierdzi, że padła ofiarą molestowania. – Był jak bestia (...) Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć. Nie udało mu się (...) Byłam przerażona, nie rozumiałam, czego chce, co to znaczy od tyłu. A on mówił: Ja ci pokażę, jak się spuścić. Był obleśny. (...) Pamiętam, jak złapał mnie za buzię i próbował otworzyć usta – opowiadała.

„Fakty” TVN dotarły do kolejnej ofiary duchownego. – Każde z dzieci podchodziło i ksiądz Jankowski niektórych sadzał sobie na kolano, głaskał. (...) Pamiętam tylko, że mi wtedy włożył rękę, bo miałam taką krótką sukieneczkę. Włożył mi wtedy rękę pod tę sukieneczkę i ściskał, dotykał moje pośladki – wspominała jedna z byłych parafianek księdza, która pragnęła pozostać anonimowa. – Mam też ogromną złość do tych wszystkich ludzi, którzy wiedzieli o tym – podkreśliła w rozmowie z „Faktami” TVN. – To było ciało o ciało, bo członkiem wodził mi na przykład po piersiach, czy po plecach, czy po pupie. To nie tak, że on mnie wybrał, bo jak dzieciaki uciekały do piwnic czy do budynków, w których mieszkały, to chyba dobierał się do pierwszej osoby, którą dorwał – dodawała rozmowie z „Faktami” TVN Barbara Borowiecka, której przypadek opisano w „Dużym formacie”.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...