Tokarczuk dla „Die Zeit”: Gdyby WOŚP ogłosiła się narodem, chętnie zostałabym obywatelką

Dzięki nagrodzie The Man Booker International Prize 2018 za powieść „Bieguni”, Olga Tokarczuk jest obecnie jedną z najbardziej rozchwytywanych pisarek. Autorka już wcześniej miała ugruntowaną dwiema nagrodami Nike pozycję, jednak teraz zdobywa rozgłos i uznanie także poza Polską. Na łamach niemieckiej „Die Zeit” odniosła się ostatnio do tragicznych wydarzeń z Gdańska, gdzie podczas koncertu finałowego WOŚP doszło do zamachu na prezydenta miasta -– Pawła Adamowicza.
Aby niemieccy czytelnicy mogli lepiej zrozumieć całą sytuację, pisarka wytłumaczyła, czym dla Polaków jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. „WOŚP reprezentuje trzy dekady przemian społecznych i drogi naszego kraju w kierunku lepszego, bardziej pokojowego, zamożnego, wolnego świata. Stał się także symbolem wzajemnego szacunku i szczodrości, nawet jeśli tylko na jeden dzień. Nauczył Polaków – generalnie niezadowolonych ludzi – umiejętności ogrzewania się przy ognisku społeczności” – wyjaśniała. „Nie miałabym nic przeciwko, gdyby WOŚP stała się narodem. Chciałabym jedynie dostać obywatelstwo” – stwierdziła.
Tokarczuk ocenia, że Adamowicz opowiadał się za wszystkim, za czym nie opowiadał się rządzący w Polsce PiS, a do tego miał odwagę by sprzeciwiać się rządowi i głosić rzeczy niepopularne. Jej zdaniem z podobnych względów władza w Polsce nie lubi „lekko anarchistycznej i lewicowej WOŚP”. Tokarczuk rysuje też smutny obraz polskiej polityki. Jej zdaniem w Polsce jest kilka grup, z których robi się kozły ofiarne. Wymieniła tzw. zwariowanych lewicowców, aktywistów queer, Niemców, Żydów, osoby współpracujące z Unią Europejską, feministki, liberałów i każdego, kto wspiera imigrantów.