Próbował wjechać do Pałacu Prezydenckiego. Trafił do aresztu
Do zdarzenia doszło we wtorek 22 stycznia. Wówczas to 36-latek nie dość, że jechał warszawską ulicą Focha pod prąd, to jeszcze potrącił interweniującego policjanta. Później próbował wjechać na teren Pałacu Prezydenckiego, ale jego auto zatrzymało się na kolczatce. Radio Zet poinformowało w piątek na Twitterze, że sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zgodził się na trzy miesiące aresztu dla Tomasza S. 36-latek spędzi ten czas na oddziale leczniczym w łódzkim areszcie.
Prezydenta nie było w pałacu
W momencie zdarzenia prezydenta Andrzeja Dudy nie było w Pałacu Prezydenckim. W tamtym czasie udał się się do Szwajcarii na Światowe Forum Gospodarcze w Davos. – Chcę podkreślić, że Pałac jest bezpieczny, dobrze strzeżony; funkcjonariusze SOP dobrze wykonują swoją pracę – zapewniał prezydent, komentując całą sytuację.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. sztab. Mariusz Mrozek przekazał mediom, że policjant potrącony na ulicy Focha w Warszawie we wtorek 22 stycznia wrócił już do domu i znajduje się pod opieką rodziny. Jego zdrowiu nie zagraża nic poważnego, jest jedynie mocno poobijany. Na zwolnieniu lekarskim będzie przebywał do 10 lutego.
Obserwacja psychiatryczna
Tymczasem jak podaje „Gazeta Wyborcza”, z relacji świadków wynika, że mężczyzna miał powiedzieć, że nazywa się Andrzej Duda a Pałac Prezydencki to jego dom. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że 36-latek trafił do jednego z warszawskich szpitali psychiatrycznych. Funkcjonariusze z Komendy Stołecznej Policji przekazali, że tuż po zatrzymaniu mężczyzna nie był w stanie odpowiedzieć w sposób logiczny na żadne z zadawanych pytań. Wciąż nie wiadomo, czy w chwili zdarzenia nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Policja czeka na wyniki badań toksykologicznych. O czasie trwania obserwacji psychiatrycznej zadecydują lekarze.