Milion złotych dla ofiary księdza pedofila. Zakon złożył kasację

Dodano:
Księża, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / FOTOWAWA
Chociaż poznański sąd już wiele miesięcy temu ogłosił wyrok w sprawie, to zakon chrystusowców nie ustaje w staraniach, by go zmienić. Zgromadzenie nie chce wypłacać miliona złotych odszkodowania za czyny swojego byłego podwładnego.

Nowych informacji w sprawie dostarczyło Radio Zet. Kasację do Sądu Najwyższego złożył zakon chrystusowców, który nie zgadza się z wyrokiem podtrzymanym kilka miesięcy temu przez poznański Sąd Apelacyjny. Zgromadzenie chce anulowania rozstrzygnięcia, w którym nakazano wypłacenie milionowego odszkodowania kobiecie, która w latach 2006-2007 była gwałcona przez byłego duchownego, Romana B.

„Dokonał przestępstw na własny rachunek”

– Były już zakonnik dokonał tych haniebnych przestępstw na własny rachunek – przekazał w rozmowie z radiem Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik Towarzystwa Chrystusowego. Dodał, że przełożeni nie wiedzieli o czynach Romana B., a sprawa powinna być rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy, ponieważ jest to przypadek bez precedensu, który dotyczy nie tylko tego konkretnego zgromadzenia zakonnego, ale wszystkich ofiar duchownych pedofilów.

Takim stanowiskiem zdziwiony jest pełnomocnik pani Kasi, Jarosław Głuchowski. Adwokat podkreślił, że jego zdaniem orzeczenie sądu jest zgodne z obowiązującymi przepisami. – Pani Kasia miała nadzieję na zakończenie sprawy, kasacja ją przedłuża i utrzymuje moją klientkę w niepotrzebnej niepewności – dodał.

Więził ją i gwałcił

Sprawa dotyczy księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Jego sprawę opisywała Justyna Kopińska z „Dużego Formatu”. Duchowny po wywiezieniu od rodziców 13-letniej Kasi, więził ją i gwałcił przez kilkanaście miesięcy. Poszkodowana postanowiła wytoczyć proces całemu zgromadzeniu. Wyrok ogłoszono już w styczniu 2018 roku, ale dopiero w październiku przestał być tajemnicą dla opinii publicznej. Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał w nim poszkodowanej milion złotych zadośćuczynienia oraz 800 zł dożywotniej, comiesięcznej renty. Najistotniejsze, że płacić miał nie ksiądz, ale Kościół. To praktyka znana ze Stanów Zjednoczonych, gdzie przez procesy o pedofilię bankrutowały całe diecezje.

Plebania to „miejsce służbowe”

Sędzia wydająca wyrok podkreślała, że „nie ma wątpliwości co do odpowiedzialności cywilnej Kościoła a ksiądz pedofil wykorzystał do przestępstwa swoją funkcję i pozycję”. – Ofiarę poznał na lekcji religii i zapraszał ją na plebanię, uznaną za „miejsce służbowe”. Sąd podkreślał, że gdyby Roman B. nie uczył religii, ofiary nigdy by nie spotkał. Gdyby nie wykorzystał swojej pozycji do zdobycia zaufania Kasi, nie wyrządziłby szkody – tłumaczyła.

Źródło: Radio Zet
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...