Krwawy zamach terrorystyczny w Iranie. Tamtejsze MSZ wiąże go z konferencją w Polsce
Do ataku doszło w środę 13 lutego na trasie pomiędzy miastami Zahedan i Khash, w pobliżu granicy pomiędzy Iranem i Pakistanem, w prowincji Sistan i Beludżystan. Samobójca terrorysta zaatakował autobus przewożący żołnierzy Gwardii Rewolucyjnej, detonując posiadany przy sobie ładunek wybuchowy. Około 20 osób zginęło na miejscu i choć życie kolejnych wciąż próbują uratować lekarze, liczba ofiar śmiertelnych wzrosła już do około 30. Informacje na temat ataku podała m.in. lokalna agencja informacyjna IRNA. Według relacji Al-Dżaziry, z autobusu zostały tylko kawałki poskręcanego metalu.
Odpowiedzialność za atak wzięła zbrojna grupa Jaish ul-Adl. Jeszcze zanim poznaliśmy oświadczenie zamachowców, to właśnie pod tym adresem oskarżenia kierowały irańskie władze. O wsparcie dla terrorystów z Jaish ul-Adl już od 2012 roku oskarżają Arabię Saudyjską. Co istotne w kontekście trwającego w Warszawie szczytu z USA, irański minister spraw zagranicznych Mohammad Dżawad Zarif wiąże dzisiejszy zamach bezpośrednio z konferencją w Polsce.
„Czy to nie zbieg okoliczności, że terroryści uderzyli w Iran dokładnie w dzień rozpoczęcia warszawskiego cyrku?Zwłaszcza kiedy kohorty takich samych terrorystów świętują to na ulicach Warszawy i wspierają przy pomocy twitterowych botów? Stany Zjednoczone zawsze dokonują tych samych niewłaściwych wyborów, ale oczekują innych rezultatów” – napisał Zarif.
W tym kontekście niezwykle interesujący jest także wpis na Twitterze premiera Izraela, który pisze wprost, że szczyt w Warszawie ma na celu „przeciwstawienie się” Iranowi.