Już 99 osób nie żyje. Nikt nie wie, czym skażony był bimber
Ofiary to pracownicy plantacji herbaty w prowincji Assam. Jak podaje BBC, pierwsze zgony zanotowano już w czwartek. Administrator dystryktu Golaghat Dhiren Hazarika przekazał, że wśród zatrutych jest kilka kobiet. Policja odzyskała około półtora litra bimbru, który zbiera śmiercionośne żniwo. Leczenie poszkodowanych jest tym trudniejsze, że lekarze nie ustalili jeszcze, co powoduje niewydolność wielonarządową. Nad ustaleniem tego pracują eksperci od toksykologii z miasta Guwahati.
– Ludzie zgłosili się do szpitali z poważnymi wymiotami, narzekali na silny ból w klatce piersiowej, nie mogli oddychać – relacjonował jeden z lekarzy, doktor Ratul Bordoloi. Reporter BBC rozmawiał także z mężczyzną, którego udało się uratować. – Kupiłem pół litra wina i wypiłem przed zjedzeniem. Początkowo wszystko było w porządku, ale później zaczęła boleć mnie głowa. Ból nasilał się tak bardzo, że nie mogłem jeść ani spać – relacjonował mężczyzna. Gdy do tych objawów doszedł ból w piersiach, żona zabrała go do lekarza, co uratowało mu życie.
BBC podkreśla, że przypadki śmierci po wypiciu bimbru są w Indiach częste, szczególnie wśród mieszkańców rejonów wiejskich. Odpowiada za nie m.in. metanol. Poza masowym zatruciem w stanie Assam, w mijającym tygodniu około 100 zgonów zanotowano także w Uttar Pradesh i Uttarakhand.