Poseł Niesiołowski zrzekł się immunitetu. Tymczasem sąd podjął decyzję ws. jednego z podejrzanych
Na antenie radia TOK FM adwokat Stefana Niesiołowskiego Ryszard Kalisz poinformował o zrzeczeniu się immunitetu przez byłego posła PO. – W poniedziałek Niesiołowski przekazał oświadczenie, że się go zrzeka. Zobaczymy, kiedy komisja regulaminowa się zbierze i orzeknie, czy to oświadczenie jest formalnie prawidłowe, a wtedy marszałek Sejmu prześle odpowiedni dokument do prokuratury – tłumaczył mec. Kalisz. Przy okazji po raz kolejny podkreślił, że wierzy w niewinność swojego klienta. – Tak, oczywiście (jest niewinny - red.). Czy będzie uniewinniony? Zobaczymy, jak rozstrzygną sądy – mówił.
Uchylenie aresztu
Początkowo sąd przychylił się do wniosków prokuratorów z Łódzkiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej i zgodził się na zastosowanie aresztu w stosunku do Bogdana W. i Wojciecha K. Obrońcy przedsiębiorców złożyli jednak zażalenie od tej decyzji, które zostało rozpatrzone na rozprawie we wtorek 26 lutego. W przypadku jednego z nich areszt uchylono. Co do drugiego, sąd podejmie decyzję na odroczonej rozprawie 8 marca.
O co chodzi w sprawie Niesiołowskiego?
Według prokuratury, materiał dowodowy wskazuje na to, że Niesiołowski przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek zaprzyjaźnionych biznesmenów. „Bogdan W. i Wojciech K. umawiali kobiety na spotkania ze Stefanem Niesiołowskim, organizowali miejsca, w których dochodziło do zbliżeń, organizowali transport dla kobiet i wypłacali im wynagrodzenie za usługi seksualne na rzecz posła. Do takich zdarzeń doszło co najmniej trzydziestokrotnie” – informowała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Zdaniem śledczych w zamian Stefan Niesiołowski miał podejmować działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów. Rezultatem było zawarcie przez te spółki korzystnych dla nich umów handlowych z Grupą Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A.: w lutym 2014 roku, w sierpniu 2015 roku i we wrześniu 2015 roku. Ich łączna wartość sięgała 13 milionów złotych. Z ustaleń śledztwa wynika, że zawarcie umów było możliwe z uwagi na fakt, iż ówczesny prezes Grupy, będąc protegowanym posła, czuł się wobec niego zobowiązany. Dlatego osobiście podejmował starania w interesie spółek należących do biznesmenów zaprzyjaźnionych ze Stefanem Niesiołowskim.
Poseł Niesiołowski miał ponadto podjąć starania, by w Urzędzie Miasta Łodzi została zatrudniona osoba wskazana przez jego znajomego biznesmena Wojciecha K. Niesiołowski zapewniał w rozmowie z dziennikarzami, że żadnych łapówek nie brał. Oświadczył też, że nie zna zatrzymanych przez CBA przedsiębiorców.
Komentarz Niesiołowskiego
– To, co robi CBA i prokuratura… Czegoś tak podłego... Opluwanie mnie, to niszczenie mojej rodziny! Wyjątkowa nikczemność. W innych sprawach prokuratura mówi o tajemnicach w śledztwie. A tutaj w moim przypadku nie ma tajemnicy śledztwa?! – powiedział polityk w rozmowie z „Super Expressem”. Pytany o to, czy korzystał z usług prostytutek, polityk stwierdził, że jest to podłość. – Co to w ogóle jest za pytanie! To wymaga jakiejś rozmowy, uzasadnienia. Nie będę tą drogą dyskutował z CBA i prokuraturą. Oni to spreparowali – twierdzi parlamentarzysta.