Robert Biedroń zachęca do wspierania jego partii. „Potrzebujemy tej kasy”
Robert Biedroń jest aktywny w mediach społecznościowych, ale przyjmowana przez niego taktyka wzbudzała ostatnio dużo kontrowersji. Kilku polityków i dziennikarzy zostało zablokowanych po tym, jak stawiali pytania o źródła finansowania partii. Pytany o to, czy potrzebuje wyłącznie uznania i uwielbienia, były prezydent Słupska stwierdził, że „wprost przeciwnie”. – Tylko mój Twitter, podobnie jak mój fanpage to jest przestrzeń, która chciałbym, żeby była bezpieczna o nienawiści, od hejtu – powiedział. Dodał, że „nieprawdą” jest, iż blokuje nie tylko hejterów, ale także osoby zadające niewygodne pytania.
„My nie dostajemy subwencji”
Podczas wywiadu poruszono także kwestię finansowania Wiosny. Biedroń zapowiedział, że jego ugrupowanie „pójdzie pod prąd i upubliczni to, żeby pokazać, o jakie standardy jawności walczy”. Światło dzienne mają ujrzeć kwoty oraz wyciągi z kont. Były prezydent Słupska przyznał, że wśród darczyńców jest Janusz Palikot. – 1000 zł wpłacił. Ale on o tym napisał na Facebooku, dlatego mogę to mówić – stwierdził polityk. Na pytanie, czy wśród ofiarodawców są też inne „grube ryby”, Biedroń zwrócił się do słuchaczy. – Zachęcam państwa, potrzebujemy tej kasy. My nie dostajemy subwencji, dotacji – podkreślił.
Polityk przyznał, że chce doprowadzić do tego, by kandydaci partii w wyborach do europarlamentu biegle posługiwali się językiem angielskim lub francuskim. Wyjaśnił, że „jest bardzo prawdopodobne”, iż Joanna Scheuring-Wielgus będzie jedną z liderek list do PE.
Nie zabrakło także nawiązań do kontrowersyjnego wpisu Biedronia na temat polityków PiS, których nazwał „leśnymi dziadkami”. – „Leśne dziadki” w języku polskim oznaczają osoby, które w polityce oznaczają przeszłość, są niekompetentne – argumentował polityk. – Polska delegacja do PE jest najstarszą delegacją ze wszystkich państwowych delegacji – dodał. Stwierdził, że za doświadczeniem naszych polityków „nie idzie praca, ponieważ jesteśmy jedną z najsłabiej pracujących delegacji w PE”. – I to trzeba zmienić. Ja doprowadzę do tego, że będziemy najbardziej pracowitą delegacją polską w PE – podsumował.