Atak na meczety w Christchurch i Linwood. Jednym ze sprawców Australijczyk, „prawicowy ekstremista”
Do ataków na meczety doszło (15 marca) podczas piątkowych modlitw. Jako pierwsza zaatakowała została świątynia w Christchurch, później nowozelandzka policja potwierdziła także atak na meczet w Linwood. Według świadków pierwszej strzelaniny, ubrany na czarno sprawca uzbrojony był w broń maszynową i miał na głowie hełm. Zaczął strzelać do modlących się ludzi. Ci, którzy uciekli, opowiadali, że strzelał przez 10 do 15 minut. Premier Nowej Zelandii przekazała, że w wyniku ataku zabitych zostało co najmniej 40 osób. Ujawniono także, że w szpitalach przebywa 48 rannych z ranami postrzałowymi: od krytycznych, po nieznaczne.
Szef nowozelandzkiej policji Mike Bush poinformował media o znalezieniu zaimprowizowanych ładunków wybuchowych, przytwierdzonych do pojazdów. Miała to być dalsza część ataku terrorystycznego. – To pokazuje powagę sytuacji – podkreślał. Służby wielokrotnie prosiły też, aby nie publikować ani nie podawać dalej w mediach społecznościowych nagrania z ataku, które trafiło do sieci. Mężczyzna odpowiadający za zamach na meczety zamieścił w internecie 74-stronicowy „antyimigrancki, antymuzułmański” maniefst. Tekst nie został podpisany.
Wiadomo już, że w związku ze strzelaninami policja zatrzymała czterech podejrzanych: trzech mężczyzn i kobietę. Służby podkreślają jednak, że nie musi to oznaczać końca zatrzymań. Nie stwierdzono też, że mieszkańcy Wyspy Południowej, na której doszło do ataków, mogą już czuć się bezpiecznie. Premier kraju, komentując piątkowe wydarzenia, mówiła o „jednym z najczarniejszych dni Nowej Zelandii”. – To co się stało, jest nadzwyczajnym i bezprecedensowym aktem przemocy – podkreślała Jacinda Ardern.
Kondolencje ze strony Australii: Jesteśmy rodziną
Podczas specjalnej konferencji prasowej premier Australii Scott Morrison ujawnił, że co najmniej jeden z napastników jest obywatelem tego kraju. Kiedy potępiał atak, nazwał napastnika „prawicowym ekstremistą, brutalnym terrorystą”. – Australia i nowa Zelandia to nie tylko sojusznicy, nie tylko partnerzy. Jesteśmy rodziną i jako członkowie rodziny opłakujemy naszych kuzynów z Nowej Zelandii. Jesteśmy zszokowani, przerażeni, wzburzeni – mówił.
Policja w Nowej Zelandii ze względów bezpieczeństwa zaleciła zamknięcie wszystkich meczetów w kraju. Odwołano też lekcje i zamknięto szkoły. „Strzelec znajduje się w areszcie, jednak policja przypuszcza, że mogli być jeszcze inni napastnicy” – informowano na Twitterze.
Według ostatnich danych z 2013 roku, muzułmanie stanowią jeden procent populacji Nowej Zelandii, czyli około 50 tys. osób. Według badań Victoria University of Wellington jest to jednak najszybciej rosnąca grupa w Nowej Zelandii. Od 1991 do 2006 roku ich liczba zwiększyła się sześciokrotnie. Mimo to nadal stanowią oni nieznaczny odsetek ludności kraju, w którym przeważają chrześcijanie, a także hinduiści i buddyści.
Świadek zdarzenia stanął twarzą w twarz z napastnikiem
Świadek zdarzenia Mohamed Jama opowiedział o tym, jak wyglądał napastnik i jak się zachowywał. – Wszedł, minął jedną osobę i zastrzelił mężczyznę. Miał na głowie hełm i okulary, był ubrany w mundur, trzymał karabin automatyczny M16, a przy pasku miał kolejny pistolet i amunicję – relacjonował Jama, były kierownik meczetu Masjid Al Noor, w którym doszło do tragedii.
– Gdy mnie mijał, powiedziałem „Hej, co robisz?”. Nie odpowiedział, ale długo na mnie patrzył. Zaczął strzelać do ludzi, ja uciekłem. Potem wszedł do środka i strzelał do innych. Zabijał wszystkich, jednego po drugim. Część ludzi zginęła, wielu było rannych – dodał Mohamed Jama.