50-latek chciał mieć efektowne selfie. Doszło do tragedii
50-letni turysta z Hongkongu udał się na wycieczkę do Stanów Zjednoczonych. Jednym z elementów wyprawy była wizyta w Wielkim Kanionie. Grupa odwiedziła m.in. punkt widokowy Eagle Point, który znajduje się w zachodniej części Wielkiego Kanionu., którą zarządzają Indianie Hualapai. 50-latek tak bardzo chciał mieć efektowne zdjęcia na tle Kanionu, że kompletnie zignorował względy bezpieczeństwa. Podczas robienia fotografii mężczyzna poślizgnął się i spadł z wysokości około 300 metrów.
W miejscu, w którym pozował, nie ma żadnej bariery oddzielającej od przepaści. Znajdują się jedynie tablice przestrzegające przed zbliżaniem się do krawędzi. Na miejsce natychmiast zostało wezwane pogotowie. Turysta został przetransportowany helikopterem ratunkowym do szpitala. Mimo wysiłków lekarze, jego życia nie udało się uratować. Bliscy mężczyzny i pozostali członkowie grupy są w myślach i modlitwach każdego pracownika Grand Canyon West - napisano w oficjalnym oświadczeniu parku.
Jest to już drugi śmiertelny wypadek w Wielkim Kanionie w tym tygodniu. Oba zdarzenia nie mają ze sobą nic wspólnego.