Doda szczerze o rodzinie: Hejt, który wylał się na moich rodziców, niemal odebrał mamie życie

Dodano:
Doda podczas koncertu "Artyści przeciw nienawiści" Źródło: Newspix.pl / Stanisław Krzywy
W rozmowie z „Wprost” Dorota Rabczewska opowiada szczerze o problemach ze zdrowiem, jakie dotknęły jej bliskich. Piosenkarka zdradza również,

Agata Janowska, „Wprost”: Jak się czuje pani tata?

Dorota Rabczewska: Coraz lepiej, dziękuje. Operacja się udała. Już przytył siedem kilogramów, teraz czeka go rekonwalescencja.

Pani zawiesiła zawodowe obowiązki. To podobno u pani rzadkość.

Nie boję się w końcu powiedzieć stop. Przez 20 lat odwołałam zaledwie kilka koncertów. Zawsze scenę stawiałam na pierwszym miejscu, własne potrzeby i zdrowie na ostatnim. Teraz podchodzę do życia inaczej. Wiem, że tylko zdrowie się liczy, dlatego nawet się nie zawahałam, aby zawiesić sprawy zawodowe i być z tatą, dać rodzicom siłę i samej psychicznie się zregenerować.

To nie pierwsza choroba wśród pani bliskich. Na nowotwór chorowała również pani mama i były partner, Nergal.

Gdy zachorował Nergal, białaczka była dla mnie „egzotyczną”, rzadką chorobą. Dziś niestety już nauczyłam się żyć wśród chorób bo cały czas pomagam w szpitalach onkologicznych. Kiedyś trzeba było mieć ogromnego pecha, żeby zachorować na raka. Teraz trzeba mieć ogromne szczęście, żeby nie zachorować. Ponoć wszyscy mamy w sobie komórki rakowe i bez odpowiedniej higieny życia, dobrej diety, wysypiania się i unikania stresu nie łudźmy się, każdego bez wyjątku może dotknąć choroba. Zwłaszcza w czasach gdzie żywność to trucizna. Pewnego dnia zdrowie zapuka do naszego organizmu i będzie chciało nas rozliczyć ze wszystkich zaniedbań. O siebie się nie boję, bo żyję wręcz przesadnie higienicznie, prowadzę bardzo zdrowy styl życia. Dbam o sen, o dietę, uprawiam sport. I nie piję ostatnio alkoholu, nie mam nałogów. Już dawno przeszła mi ochota na imprezy i nocne życie. To chyba się nazywa starość. Albo dojrzałość.

Gdy choruje bliski, razem z nim choruje cała rodzina. Jak pani radziła sobie z chorobami bliskich?

Jestem zadaniowa, zbieram siły i działam. Ale nie bez straty na własnym zdrowiu. O chorobie taty wiedzieliśmy od początku roku. Schudł kilkanaście kilogramów, a ja razem z nim. Fani w internecie spekulowali, czy oby sama nie jestem chora. Gdy chorował Nergal, a ja rozpoczęłam ogólnokrajową akcję dawstwa szpiku, stres odbił się na mnie dopiero wtedy, gdy przeszczep się udał i strach o najgorsze odszedł. Włosy wypadały mi garściami, spadła mi odporność, cierpiałam na bezsenność. Dlatego wszystkich przestrzegam i nawołuję: badajcie się! I wrzućcie na luz. Choroby żywią się stresem, zwłaszcza te autoimmunologiczne.

W showbiznesie chyba nietrudno o sytuacje stresowe.

To jest poniekąd wpisane w nasz zawód, a więc nie należy się na to obrażać, o ile nie są przekraczane granice. Ale kiedy rykoszetem obrywają niewinne osoby, wtedy krew się we mnie burzy. Moja mama zachorowała właśnie od stresu. Można powiedzieć, że hejt, który się wylał na moich rodziców, niemal odebrał jej życie. Hejt wycelowany we mnie.

Mówi pani o programie „Na językach” prowadzonym przez Agnieszkę Szulim?

To było najgorsze, co mnie spotkało w show biznesie. Bardzo kocham moją rodzinę i zawsze starałam się ja chronić.

Wtedy się to Pani nie udało?

Szulim pchana chyba nienawiścią do mnie, choć przecież się wtedy nie znałyśmy, w swoim programie ujawniła zdradę mojego taty sprzed 20 lat. Zaprosiła do programu kobietę i jej córkę. W ten sposób z telewizora,nie z własnej woli,dowiedziałam się, jak wygląda moja siostra przyrodnia. I cała Polska również.

Teraz taka sytuacja nie miałaby miejsca. Żadna stacja nie puściłaby tak materiału o niepublicznych osobach, jak pani rodzice. Wtedy plotkarskie media rosły w siłę, wszystkie chwyty były dozwolone. Zabijały się w wyścigu,kto pierwszy poda informacje jak bardzo jestem „ podła, że nie chce płacić wysokich alimentów na siostrę skoro jestem taka bogata”. Showbiznes nie zna litości i sprawiedliwości, niech to będzie przestrogą dla innych. Myślę, że dziś także Agnieszka nie zdecydowałaby się na takie świństwo.

Przeprosiła?

Nie, nigdy.TVN przeprosił za nią, bo taki był wyrok sądu. Jeszcze dziesięć lat temu byłam zawzięta, zaborcza, po trupach walczyłam o sprawiedliwość. Miałam krytyczny stosunek do słabości, nie rozumiałam ludzkich błędów. Dziś jestem dojrzalsza, mam więcej zrozumienia dla ludzi.

O tym, jak Doda chce walczyć z hejtem oraz o interesach swojego męża można przeczytać w całym wywiadzie z piosenkarką, który ukaże się w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...