Ruszył proces ws. afery Constaru
Przed sądem stanęli: były dyrektor fabryki - Marek C., ówczesny powiatowy lekarz weterynarii w Starachowicach Witold S. oraz trzej inspektorzy z tamtejszego powiatowego inspektoratu weterynarii - Małgorzata M., Piotr Ś. i Janusz P., którzy byli oddelegowani do "Constaru".
Żaden z podsądnych nie przyznał się do winy. Janusz P. jako jedyny złożył dodatkowe wyjaśnienia, w których zaznaczył, że większość obciążających go zarzutów poznał z protokołu kontroli przeprowadzonej w "Constarze" przez Główny Inspektorat Weterynarii w czasie, gdy on sam był na urlopie.
Sąd odroczył rozprawę do 26 marca. Wtedy przesłuchani mają być pierwsi świadkowie.
Sąd nie przychylił się do wniosku obrońców o zwrócenie aktu oskarżenia prokuraturze, by uzupełnić braki. Za takie adwokaci uznali nieprecyzyjne opisy zarzutów przypisanych oskarżonym.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Zakładów Mięsnych w Starachowicach w kwietniu 2005 roku - po doniesieniach "Rzeczpospolitej" i telewizji TVN. Ich dziennikarze wykryli, iż pracownicy "Constaru" "odświeżają" zapleśniałe kiełbasy, a wędlinom na etykietach przedłużają termin ważności.
Byłemu dyrektorowi "Constaru" przedstawione zostały trzy zarzuty. Pierwszy z nich dotyczy przyjmowania zwrotów ze sprzedaży i ich przepakowywania w zamiarze ponownej sprzedaży z bonifikatą lub darowizny bez zgłoszenia powiatowemu lekarzowi weterynarii.
Kolejne mówią o spowodowaniu zagrożenia dla zdrowia publicznego poprzez niespełnianie wymagań weterynaryjnych. Według prokuratury, były dyrektor dopuścił do przechowywania mięsa z przekroczonym terminem przydatności do spożycia i wadliwego - ze zwrotów - oraz wyrobów, na których nie można było odczytać daty przydatności do spożycia, a także do przechowywania razem produktów opakowanych i nieopakowanych.
Markowi C. zarzucono ponadto, że do produktów dodawano surowiec ze zwrotów spowodowanych wadą, bez umieszczenia informacji o tym na etykiecie.
Z kolei niedopełnienie obowiązków, polegające na braku odpowiedniego nadzoru, prokuratura zarzuciła ówczesnemu powiatowemu lekarzowi weterynarii w Starachowicach oraz trzem inspektorom z tamtejszego powiatowego inspektoratu weterynarii, którzy byli oddelegowani do "Constaru".
Były dyrektor może zostać ukarany grzywną, ograniczeniem wolności lub jej pozbawieniem do jednego roku. Pozostałym oskarżonym grozi do trzech lat więzienia.
Po publikacjach mediów na temat "Constaru" inspekcja weterynaryjna wstrzymała konfekcjonowanie wędlin w starachowickich zakładach mięsnych, a rada nadzorcza "Constar" SA podjęła decyzję o wstrzymaniu całej produkcji i odwołaniu prezesa, a jednocześnie dyrektora zakładu. Po przeprowadzonych kontrolach produkcję wznowiono.pap, ss