Warszawa. Były wykładowca UKSW pobił w autobusie aktora z Ukrainy
O incydencie poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych Paweł Sztarbowski, zastępca dyrektora ds. programowych w warszawskim Teatrze Powszechnym, gdzie ukraiński aktor, który jest również doktorantem na UW, występuje gościnnie. Do zdarzenia doszło w jednym z warszawskich autobusów. Kiedy Ukrainiec zakończył rozmowę z żoną. - Jechałem na zajęcia rowerem, ale ze względu na to, iż zbyt lekko się ubrałem, postanowiłem wsiąść z nim do autobusu. W trakcie jazdy zadzwoniła do mnie moja żona. Odebrałem i po ukraińsku przeprosiłem, że nie mogę z nią rozmawiać. Odłożyłem słuchawkę i w tym momencie zobaczyłem obcego mężczyznę, który zamachnął się na mnie ciężką, czarną torbą i mocno uderzył w twarz. Siła uderzenia była tak duża, że aż odskoczyłem, a oczy zaczęły mi łzawić. Zacząłem krzyczeć do niego: co się stało, dlaczego to robisz, a w odpowiedzi usłyszałem, że mam wyjść z autobusu, to porozmawiamy po męsku. Był jednak wyraźnie zaskoczony, że potrafię mówić po polsku - relacjonował aktor w rozmowie z Fakt24.
To jednak nie był koniec ataku. - Po wyjściu z autobusu zdążyłem tylko położyć rower na ziemi, a on rzucił torbę i zaczął na mnie napierać wykrzykując, że teraz dostanę. Byłem zaskoczony, bo to pierwszy raz, gdy coś takiego spotkało mnie w Polsce. Było mi naprawdę bardzo przykro. On był wulgarny i agresywny, ale w końcu odszedł, jakby nic się nie stało i wszedł na wydział filozofii UW. Poszedłem więc za nim, a on wciąż był agresywny i musiał pomóc mi ochroniarz - opowiadał.
Sprawa została zgłoszona na policję. Z ustaleń Fakt24 wynika, że sprawcą napaści był Marcin P., były wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Według dziennikarzy mężczyzna już wcześniej miał mieć problemy z agresją. W rozmowie z Fakt24, policjanci Komendy Stołecznej Policji nie potrafili jednoznacznie potwierdzić szczegółów związanych ze sprawcą ataku.
„Tylko jakimś cudem w ciągu ostatnich lat tego rodzaju "przypadków" jest w Polsce coraz więcej. Dzieje się to wszystko przy cichym przyzwoleniu obecnych władz państwowych i kościelnych na akty nietolerancji, rasizmu, ksenofobii. Przypomina to sytuację z pobiciem wykładowcy UW, który z kolegą profesorem rozmawiał z tramwaju po niemiecku” – podsumował Paweł Sztarbowski.