Trump na wybory
Bloomberg twierdzi, że Polska i USA dopinają umowę dotycząca zbudowania słynnego już „Fort Trump”. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem prezydent Donald Trump rozważa przylot do Polski jesienią, a nawet mówi się o wrześniu. Zapewne w samym środku wyborczej zawieruchy. Ów plan wizyty jest obecnie rozpatrywany w ramach tzw. Procesu międzyagencyjnego prowadzonego przez Departament Obrony z udziałem doradcy ds. Bezpieczeństwa narodowego Boltona. Warto w tym miejscu zauważyć, iż właśnie nasi europejscy "sojusznicy", mają niestety w kwestiach bezpieczeństwa i oceny zagrożenie ze strony Moskwy, zgoła inne zdanie. Na ponad 100 stronach analizy pt. „Fort Trump albo nic?”, Paul Taylor, senior fellow w brukselskim think tanku i dziennikarz Politico, „analizuje pozycję strategiczną Polski, jej politykę bezpieczeństwa oraz sojusze dyplomatyczne, funkcję i obecny stan sił zbrojnych jak również stan przemysłu zbrojeniowego”.
W rzeczywistości brnąc przez poszczególne rozdziały dokumentu, widzimy kalki wypowiedzi i ocen m.in. polityków polskiej opozycji. Naturalnie, okraszone dużą liczbą danych odpowiednio opakowanych. Nie brakuje jednak bardzo subiektywnych wycieczek. „Jarosław Kaczyński wszędzie upatruje wrogów i zagrożeń” – czytamy. Autor wśród wielu ciekawych elementów nie ukrywa także swojej niechęci do Antoniego Macierewicza i jego roli w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Taylor również neguje fakt, iż śmierć wielu polskich dowódców, zaangażowanych również w struktury NATO, miała jakiekolwiek znaczenie dla Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Z kolei, w kontekście współpracy z Niemcami, omawiana analiza zarzuca Polsce podniesienie kwestii reperacji wojennych. Krytykuje ona również WOT, a w kontekście zmian w dowództwie polskiej armii używa słów z czasów słusznie minionych – „czystka”. Warto spojrzeć jeszcze na tożsame raporty, dotyczące Niemiec i Francji. Ich wspólny mianownik, to wiodąca rola Niemiec. A także oś bezpieczeństwa Europy na linii Berlin – Paryż. I co więcej. „UE, a nie NATO, powinna być głównym celem działań Niemiec, a nie Stany Zjednoczone”. I w tym znaczeniu, to temat dużo szerszy. Temat ważny, zarówno w kontekście Niemiec i Francji – temat budowy europejskiej armii. Bo jeśli europejskie siły zbrojne zostałyby zintegrowane w takim stopniu, że poszczególne kraje straciłyby faktyczną i prawną samodzielność ich użycia, stanowiłoby to istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego poszczególnych państw, a w sytuacji realnego zagrożenia z zewnątrz, choćby na wschodzie, brak wystarczająco szybkiej reakcji byłby katastrofalny w skutkach.
Wśród przeciwników Fortu jest także podnoszony mit o “złamanej obietnicy” oraz argument o prowokowaniu Rosji. Wspomnianym mitem zostali skażeni nawet byli znaczący wojskowi. Na ten przykład warto zapoznać się z aktywnością publicystyczną byłego dowódcy generalnego Mirosława Różańskiego. Niestety, problem ten nie dotyczy tylko ośrodków kreowania opinii publicznej w Polsce. Można podobne instytucje i osoby znaleźć również w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej. I właśnie zajmujący się w USA sprawami obronności think tank RAND Corporation w swoich raportach, dotyczących zagrożenia ze strony putinowskiej Rosji, w ogóle nie bierze pod uwagę amerykańskiej bazy w Polsce. Przeciwnie, pisze, że nie warto prowokować Putina. To jakby czas się zatrzymał na roku 1999.
To w tym kontekście nie można nie zauważyć, iż w kręgach Partii Demokratycznej idea budowy Fortu Trump została uznana za farsę. Zatem jest pewna zgodność wymienionych środowisk co do tego, że są lepsze sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa Europie Środkowej niż budowa „kosztownej” infrastruktury. Wróćmy jeszcze do samej nazwy amerykańskiej bazy w Polsce. Nazwy, która pierwszy raz padła z ust Andrzeja Dudy. To było idealne trafienie w ego Donalda Trumpa. Lokator Białego Domu kocha swoje nazwisko. Wieżowce, wódka, cały jego biznes budowany jest na rozpoznawalności jego nazwiska. Zatem propozycja Fort Trump musiała mu się zwyczajnie spodobać. I jeszcze jedno. Trump nie jest zwolennikiem NATO, ale bardzo lubi wojsko. I mimo, że nie dogaduje się z zachodnimi przywódcami, Angeli Merkel nie chciał nawet podać ręki, to prezydent Francji również „zdobył” go tematami militarnymi.
Trump jako biznesmen podkreśla nieustannie kwestie ekonomiczne w odniesieniu do bezpieczeństwa. I równie często zauważa, iż Polski to nie dotyczy. Polska to rozumie i płaci. I za Fort Trump również zapłacimy. My wszyscy. Co nie zmienia faktu, że to znów kolejny sukces obecnej władzy na odcinku bezpieczeństwa i wzmocnienia wschodniej flanki NATO.