Sprawa Bieniuka. Sylwia S. mówi o linczu: Siedzę w domu, płaczę, boję się wyjść nawet do sklepu
„Nikt nie zainteresował się tym, co tak naprawdę się wydarzyło i co mi się stało. Wszyscy skupili się na kłamliwych, nieprawdziwych oskarżeniach, które miały na celu tylko odwrócenie uwagi od prawdy” – pisała, odnosząc się do licznych wyrazów wsparcia udzielonych sportowcowi przez polskich celebrytów oraz jego występie w programie „Dzień dobry TVN”.
„Zostałam z tym totalnie sama, bez żadnego wsparcia. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani, tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie. Od dwóch tygodni siedzę zamknięta w domu, płacząc i bojąc się wyjść nawet do sklepu. Czasami mam wrażenie, że musiałaby się stać jeszcze większa tragedia, żebyście uwierzyli, co naprawdę się tamtej nocy wydarzyło” – zwracała uwagę Sylwia S.
Aktywiści przestrzegają przed zjawiskiem „victim blaming”
W związku z wieloma głosami poparcia dla Bieniuka, w sieci pojawiają się też komentarze przypominające o wstrzymaniu się z ferowaniem wyroków: zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Aktywiści zwracają uwagę głównie na fakt, że kobieta wnosząca oskarżenie nie może w tym wypadku liczyć na wsparcie celebrytów ani mediów. Podkreślają też, że kimkolwiek by nie była, nie można uznawać jej słów za kłamstwo jeszcze przed wyrokiem sądu.
Sensacyjne doniesienia „Faktu”
„Fakt” poinformował, że przedstawiciele oskarżającej Bieniuka modelki mieli rzekomo domagać się od sportowca pieniędzy za wycofanie części zarzutów. W swoim artykule dziennik pisał też, że za oskarżeniem byłego piłkarza może stać Marcin T., nazywany „klubowym baronem Trójmiasta”. Wersji tej zaprzeczyła zarówno Sylwia Sz., jak i jej prawnicy, z którymi kobieta rozwiązała już umowę.
Zatrzymanie Jarosława Bieniuka
We wtorek 16 kwietnia 2019 roku Jarosław Bieniuk został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej. Były piłkarz usłyszał już zarzut nieodpłatnego udzielenia narkotyków dwóm osobom. Prokuratura wciąż nie podjęła jednak decyzji co do kwestii zarzucanego mu przez ofiarę gwałtu.
Były piłkarz po wpłaceniu kaucji opuścił areszt. Wydał też oświadczenie w tej sprawie. „Informacje pojawiające się w mediach na temat rzekomo zarzucanych mi czynów są szokujące, zarówno dla Państwa, jak i dla mnie. Oskarżenia te są nieprawdziwe i formułowane wyłącznie w celu osiągnięcia korzyści materialnych. Pragnę podkreślić, że jestem niewinny, dlatego też niezwłocznie i dobrowolnie stawiłem się na posterunku policji. Od początku wyrażałem i w dalszym ciągu wyrażam swoją pełną gotowość do współpracy z wymiarem sprawiedliwości w celu jak najszybszego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji” – pisał.
Jarosław Bieniuk dodał, że „niesłuszne oskarżenia formułowane pod jego adresem godzą bezpośrednio w jego dobre imię, jak i destrukcyjnie wpływają na dobro i kondycję psychiczną jego dzieci”. Wyraził zgodę na używanie w przekazach medialnych pełnego nazwiska, ponieważ – jak zaznaczył – „tak właśnie należy postępować wobec osób niewinnych".