Prymas Polski reaguje na film Sekielskiego o pedofilii wśród duchownych. „Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła”
„Jestem głęboko poruszony tym, co zobaczyłem w filmie Tomasza Sekielskiego. Ogromne cierpienie osób skrzywdzonych budzi ból i wstyd. W tym momencie przed oczami mam także dramat osób pokrzywdzonych, z którymi spotkałem się osobiście. Dziękuję wszystkim, którzy mają odwagę opowiedzieć o swoim cierpieniu. Przepraszam za każdą ranę zadaną przez ludzi Kościoła” – napisał w oświadczeniu prymas Polski. Abp Wojciech Polak zapewnił, że jako delegat Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży zrobi wszystko co w jego mocy, aby pomóc osobom pokrzywdzonym. „Ujawnione informacje pokazują jak bardzo potrzebne są przepisy najnowszego dokumentu papieża Franciszka („Motu Proprio” Vos estis lux mundi). Trzeba wyjaśnić wszystkie sprawy. Nikt w Kościele nie może uchylać się od odpowiedzialności. Musimy chronić dzieci i młodzież. Dla Kościoła nie ma innej drogi” – podkreślił.
„Tylko nie mów nikomu” – gdzie oglądać?
Dokument został udostępniony za darmo na YouTubie, dzięki czemu będą mogli zobaczyć go wszyscy internauci. Obejrzymy go na oficjalnym profilu Tomasza Sekielskiego. W wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” Tomasz Sekielski wyznał, że udało mu się nagrać za pomocą ukrytej kamery konfrontacje księży-pedofili z ich ofiarami. Na taki krok zgodziły się osoby pokrzywdzone. – Wśród bohaterek jest kobieta, miała 7-8 lat, gdy była wykorzystywana. Potem ksiądz dał jej spokój. Może mu się znudziła? Może za szybko dojrzewała? Mamy nagrane, jak ksiądz, patrząc jej w oczy, do wszystkiego się przyznaje. Mówi: taki miałem popęd, taka była sytuacja, ale ja przecież nikogo nie krzywdziłem, to było bardzo ojcowskie. Kobieta była wstrząśnięta. Z trudem oddychała. (...) Ksiądz, o którym mówię, kazał się dziewczynce masturbować i robił różne obrzydliwe rzeczy. A teraz patrzy na nią, dorosłą kobietę, i mówi, że był dla niej jak ojciec – powiedział dziennikarz.
Tomasz Sekielski przyznał, że ten film „boli go” za każdym razem, jak go ogląda. – Po to robiłem ten film, żeby on został ludziom w głowach i zmusił do myślenia. To nie miała być historia, której oglądanie sprawia przyjemność, bo jest dobra muzyka albo dobry montaż – podkreślił. – Nie chodziło o to, żeby widzowie po tym filmie mieli ochotę skoczyć na pizzę. Mam nadzieję, że każdy, kto go zobaczy, będzie o nim myślał przez kilka kolejnych dni. I że ten film faktycznie będzie sprawiał ból – dodał.