Wałęsa skomentował sprawę ks. Cybuli. „Jestem bardzo zaskoczony, nic o tym nie wiedziałem”
– Kazał mi przyjść do pokoju, kiedy tam wszedłem, on stał bez spodni ze sterczącym członkiem. Mówił: co mam zrobić, nie chce mi opaść – wyznała w filmie Sekielskiego ofiara duchownego. Podczas wspomnianej sytuacji chłopiec miał 12 lat. Przed kamerami wyznał, że był molestowany przez 5-6 lat. Po latach postanowił spotkać się księdzem Franciszkiem Cybulą. W rozmowie z nim duchowny przyznał się do tego co robił zaznaczając, że „to nigdy nie przekroczyło żadnej miary i nie doszło do wytrysku, a dziecko samo chciało, by ksiądz go troszkę popieścił”. – Była chwilka pieszczenia i wracaliśmy do swoich spraw – tłumaczył dodając, że „zrobił to trochę dla humoru i nie szło w złym kierunku a nastoletni chłopiec miał apetyt, więc równorzędnie się nim darzyli”.
Historia jest szokująca również dlatego, że ksiądz Cybula został w 1980 roku spowiednikiem Lecha Wałęsy. Gdy były przywódca Solidarności został prezydentem, duchowny objął funkcję prezydenckiego kapelana. W 2010 r. przeszedł na emeryturę i został rezydentem w Parafii Rzymskokatolickiej pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Gowidlinie. Duchowny zmarł w nocy 21 lutego 2019 roku. Rzecznik byłego prezydenta Mirosław Szczerba podkreślił na swoim profilu na Twitterze, że ksiądz Franciszek Cybula był kapelanem Lecha Wałęsy w czasach, gdy szefem Kancelarii był Jarosław Kaczyński.
„Gdybym miał podejrzenie, to bym wyjaśniał”
Do sprawy odniósł się w rozmowie z dziennikarzami Lech Wałęsa. – Jestem tą informacją bardzo zaskoczony, nic o tym nie wiedziałem. Ja jego wybrałem dlatego, że on mnie spowiadał przedmałżeńsko i on mi bardzo ładnie niektóre rzeczy wytłumaczył, dlatego on mi się spodobał, odszukałem go i wziąłem na kapelana – wyjaśnił. Lech Wałęsa przyznał, że jego pokoleniu nie mieści się w głowie, żeby ksiądz posunął się tak daleko. – Gdybym miał podejrzenie, to bym wyjaśniał. Jestem tak zaskoczony, że nie wiem, co powiedzieć. Ja katolik, jakbym wiedział, to bym na coś takiego pozwolił? Nie ma mowy – podkreślił.
Jednocześnie były prezydent powiedział, że nie jest w stanie oglądać filmu braci Sekielskich. – Nie jestem w stanie oglądać tego filmu. Pochodzę ze wsi, moje pokolenie miało proste, religijne wychowanie i w związku z tym ksiądz to jest święta rzecz – tłumaczył. – Mnie to się nie mieści w głowie, ale okazuje się, że to jest prawda. Jestem zaskoczony, nie podoba mi się to wszystko, że miałem takich kiepskich spowiedników i nauczycieli wiary. Jednocześnie apeluję do ludzi, do społeczeństwa, dlaczego mi o tym nie powiedzieliście wcześniej, dlaczego oni się ukryli pod mój parasol, dlaczego ja teraz muszę odpowiadać za ich złe zachowanie? – zastanawiał się polityk. Były prezydent zaznaczył jednocześnie, że to dobrze, że film Sekielskich o pedofilii w Kościele powstał i że pomoże on w oczyszczeniu Kościoła.
Wywiad z Tomaszem Sekielskim o filmie „Tylko nie mów nikomu” przeczytacie w najnowszym wydaniu tygodnika „Wprost”.