Biedroń jednak pozostanie europosłem.„Chciałbym mieć powód, aby chodzić po mediach i mówić o ważnych rzeczach”
Jeszcze prze wyborami do Parlamentu Europejskiego Robert Biedroń deklarował, że będzie chciał oddać mandat. Wówczas zgodnie z prawem otrzymałaby go osoba, która otrzymała największe po liderze poparcie na warszawskiej liście Wiosny (tą osobą jest prof. Monika Płatek). Teraz jednak okazuje się, że polityk zmienił swoje plany.
W rozmowie z Wirtualną Polską mówił, że nie widzi powodu, aby zrzekać się mandatu, ponieważ w stolicy głosowało na niego 100 tysięcy osób. – Mogłem tego nie mówić, nie składać takiej deklaracji, ale jestem szczery. Dzisiaj zmieniłem plan, szczerość w polityce chyba się nie opłaca – tłumaczył. W podobnym tonie wypowiadał się partner lidera Wiosny Krzysztof Śmiszek. – Robert Biedroń dzisiaj jest w Brukseli, jest szefem naszej krajowej delegacji trzyosobowej. Weszliśmy do frakcji socjaldemokratów i Robert Biedroń odebrał zaświadczenie i jest europarlamentarzystą. Parlament Europejski pracuje w swoim rytmie, da się to bardzo mocno i precyzyjnie zaplanować. Ja sam jestem zwolennikiem tego, żeby Robert Biedroń był w Parlamencie Europejskim – mówił w TOK FM pytany o to, czy da się połączyć pracę europosła i kampanię wyborczą przed wyborami do parlamentu.
W tej samej rozgłośni lider Wiosny przedstawił dość zaskakujący powód, dla którego chciałby zatrzymać europoselski mandat. – Nie chciałbym oddawać mandatu, ponieważ chciałbym mieć powód do tego, żeby chodzić po mediach, a ten mandat mi na to pozwala, żeby być w Brukseli i mówić o rzeczach ważnych, np. o tym, że Polska staje dzisiaj przed poważnym problemem niedoboru wody – wyjaśnił. – Jak zostanę wybrany na posła lub senatora to ten mandat automatycznie wygaśnie. Dziś w Parlamencie Europejskim walczę, by nasza delegacja dostała jak najlepsze miejsce. Walczymy o ważne stanowiska. Beze mnie to się nie uda – dodał.