Listy, które wkurzyły PO
Grzegorz Schetyna lider PO będzie konkurował z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w Warszawie,wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, z dziennikarzem sportowym Tomaszem Zimochem w Łodzi, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, z byłym szefem MSWiA Bartłomiejem Sienkiewiczem w Kielcach itd.
Te tzw. pojedynki mają wyłącznie charakter symboliczny, bo nikt tu nikogo nie pokona i z Sejmu nie wytnie. Liderzy list dwóch największych obozów politycznych tak czy inaczej zdobędą mandaty poselskie. Mogą się tylko puszyć opowiadając ilu to obywateli oddało na nich głosy. Ale już za chwilę nikt o tym nie będzie pamiętał.
Znacznie ciekawsze od składu list były informacje towarzyszące ich ogłoszeniu np. ta, że Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi zrezygnowała z zasiadania w sztabie wyborczym PO-KO gdyż nie podobają jej się listy ułożone przez lidera. To ostentacyjne odcięci się Zdanowskiej od Schetyny na progu kampanii wyborczej świadczy o tym, że lider PO mocno zdenerwował własną partię konstrukcją list wyborczych. Jedynki objęli przede wszystkim wierni żołnierze Schetyny (choć uczciwie trzeba przyznać, że nie tylko) i działacze innych partii.
Struktury terenowe PO mogą takim listom powiedzieć nie i nie przyłożyć się do pracy na rzecz kandydatów. Nieciekawie wygląda też sytuacja wokół Senatu. Mieli być wspólni kandydaci całej opozycji we wszystkich okręgach, a tymczasem lider SLD Włodzimierz Czarzasty w Wirtualnej Polsce powiedział, że już w to nie wierzy z powodu działań Schetyny. Sądząc po reakcji Hanny Zdanowskiej, lider PO jeżeli nie osiągnie sukcesu w jesiennych wyborach parlamentarnych, musi liczyć się z twardym rozliczeniem swojej działalności po wyborach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.