Bodnar o aferze w resorcie sprawiedliwości: To rzeczy, które ocierają się o odpowiedzialność karną
– Nie, nie spodziewałem się takich zachowań. Dla mnie ujawnienie tych informacji dotyczących korespondencji z internautką i aranżowanie tych wszystkich sytuacji hejterskich to jednak było bardzo duże zaskoczenie. Najważniejsze jest to, że to są urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, sędziowie, którzy mają określone zadania związane z etyką. Druga rzecz, że w tych przypadkach dochodzi do ujawnienia danych osobowych oraz sięgania po argumenty z życia prywatnego. To przekroczenie wszelkich możliwych granic moralnych. prawnych, z zakresu ochrony danych osobowych. To rzeczy, które gdzieś tam ocierają się o odpowiedzialność karną – stwierdził Adam Bodnar w rozmowie z TVN24.
W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich sprawa nie jest zakończona. - Minister sprawiedliwości oczywiście bardzo dobrze, że podjął decyzję o cofnięciu delegacji dla sędziego Iwańca. Teraz zobaczymy jakie będą kolejne decyzje związane z następnymi ujawnieniami, bo okazuje się, że ta skala zaangażowania różnych osób jest większa – dodał Adam Bodnar.
Pytany o udział w całej sprawie Zbigniewa Ziobry RPO stwierdził, że nie jestem najlepszą osobą do analizowania tego, o czym minister sprawiedliwości wiedział, a o czym nie i w jakim zakresie akceptował tego typu praktyki. – Natomiast mam wrażenie, że tego typu działania, jak np. kampania PFN [chodzi o akcję billboardową - red.] czyli tej akcji oczerniania sędziów, czy to ciągłe mówienie o tych różnych przykładach, to były pewne mechanizmy działania, które oczywiście minister sprawiedliwości znał i akceptował. Czy o tej konkretnej sytuacji wiedział, o tym konkretnym angażowaniu właśnie tych internetowych hejterów czy hejterek wiedział, tego nie wiem – stwierdził Adam Bodnar.