Pawłowicz kontra Bodnar. Za kilka miesięcy zobaczymy posłankę w nowej roli?
Wtorkowe posiedzenie komisji sprawiedliwości i praw człowieka nie odbyło się bez atrakcji. Wszystko działo się podczas wysłuchania Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara. W trakcie debaty Krystyna Pawłowicz nazwała RPO m.in. „wyjątkowym szkodnikiem” i „antypolskim rzecznikiem”. Ale to dopiero początek tej historii, bo konsekwencje słów pani poseł są daleko idące. Kamila Gasiuk-Pihowicz i Michał Szczerba zapowiedzieli złożenie do prokuratury wniosku o możliwości popełnienia przestępstwa przez posłankę.
Wniosek ma dotyczyć popełnienia przestępstwa znieważenia organu państwowego przez Krystynę Pawłowicz. Ale na jednym wniosku posłowie opozycji nie poprzestali. Jest też drugi, do komisji etyki, ws. posłanki Pawłowicz i przewodniczącego Piotrowicza. Bo przewodniczący komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz nie zwrócił uwagi posłance.
Całe zamieszanie dziwi dlatego, że Krystyna Pawłowicz jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadała, że definitywnie żegna się z polityką (w związku z tym nie kandyduje do Sejmu - red.). Kierownictwo PiS-u liczyło, że polityk wyciszy swoje emocje już w czasie kampanii wyborczej. Okazało się jednak, że posłanka jest niesterowalna. I albo postanowiła z przytupem zakończyć swoją karierę w życiu publicznym, albo to nie koniec i być może za kilka miesięcy zobaczymy ją w nowej roli. Już nie jako posłankę, ale sędzią Trybunału Konstytucyjnego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.