Była dziennikarka TVP wygrała w sądzie z PiS-em. Chodziło o spot
O decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Sprawa dotyczy opublikowanego w trakcie kampanii z jesieni 2018 roku spotu „Bezpieczny samorząd”. Filmik przedstawiał alternatywną rzeczywistość 2020 roku, gdy Polska znajduje się pod rządami Koalicji Obywatelskiej. Obecna opozycja obarczana była w materiale odpowiedzialnością za sprowadzenie do kraju tysięcy uchodźców. Przybysze przedstawieni zostali z kolei jako grupa niosąca śmierć i zniszczenie, a całość stanowiła zlepek scen przemocy. W materiale znalazł się fragment programu informacyjnego TVP Info, w którym Justyna Śliwowska mówiła: „Wbrew decyzji polskiego rządu, Grzegorz Schetyna zapowiedział przyjmowanie uchodźców”.
Dziennikarka pozwała PiS
Wideo wzbudziło ogromne emocje, a krótko po jego publikacji dziennikarka wydała oświadczenie, w którym odcięła się od spotu Prawa i Sprawiedliwości. „Nie jestem i nigdy nie byłam członkiem żadnej partii politycznej. Nigdy publicznie nie deklarowałam poparcia dla żadnej partii czy jakiegokolwiek polityka. Nigdy nie wyrażałam żadnej zgody na wykorzystywanie mojego wizerunku w materiałach prasowych jakiegokolwiek ugrupowania” – napisała była prezenterka TVP na Instastories. W lutym 2019, zgodnie z zapowiedzią, złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew. Już wtedy nakazano PiS-owi usunięcie jej wizerunku z materiału. Dokładnie osiem miesięcy później zapadł wyrok.
Sąd: PiS winien wyjaśnienia
Jak informuje HFPC, Sąd Okręgowy w Warszawie uznał rację Justyny Śliwowskiej-Mróz w sporze przeciwko partii Prawo i Sprawiedliwość, w związku z czym nakazał zamieszczenie partii ogłoszenia z wyjaśnieniem, iż bezprawnie wykorzystała wizerunek dziennikarki w spocie promującym tę partię w ramach kampanii wyborczej 2018 roku. Ponadto, sąd zasądził 10 000 zł na fundację wskazaną przez dziennikarkę. Wyrok jest nieprawomocny.
Spot godził w dobre imię dziennikarki
W uzasadnieniu sąd wskazał, że Justyna Śliwowska-Mróz nie wyraziła zgody na wykorzystanie swojego wizerunku w kampanii wyborczej. Zdaniem sądu można przyjąć, że materiał godził w dobre imię dziennikarki, co dotykało także sfery zawodowej. „Sąd uznał, że w powszechnym odbiorze spot może utrwalić przekonanie, że dziennikarka publicznie identyfikuje się z treściami w nim przedstawionymi oraz popiera kandydatów zgłoszonych przez partię polityczną” – wyjaśnia HFPC. – Wyrok potwierdza, że nie ma możliwości wykorzystywania na potrzeby kampanii politycznej osób niezwiązanych z tą partią – komentuje mec. Maciej Ślusarek z Kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, która pro bono reprezentowała dziennikarkę.