Premier Libanu podarował modelce 16 milionów dolarów. Nie był to koniec prezentów
Znajomość pomiędzy Candice van der Merwe i premierem Libanu Saadem Haririm opisuje „The New York Times”. Gazeta skupia się na transferach finansowych, płynących ze strony polityka na konto modelki. Przelewom od dłuższego czasu przyglądają się odpowiednie organy podatkowe RPA. Z akt sądowych wynika, że pierwsze hojne datki od Hariri'ego rejestrowano już w 2013 roku, gdy Candice miała 20 lat. Deklarowała wówczas dochód na poziomie 5400 dolarów. Tymczasem tylko w jednej z darowizn otrzymała 16 milionów dolarów.
Oprócz podarków w gotówce, modelka otrzymywała też luksusowe samochody. Dwa z nich warte były ponad 250 tys. dolarów. Dopytywana przez urzędników tłumaczyła, że jest w związku z darczyńcą. Specjaliści od podatków nie chcieli dać wiary jej zeznaniom, podejrzewając o przelewy jej ojca przedsiębiorcę. Ich podejrzenia były uzasadniane tym, że on sam często pojawiał się w sądzie w sprawie własnych podatków.
Sprawa podatków Candice van der Merwe zakończyła się dopiero w 2016 roku. Trzy lata później modelka postanowiła pozwać swój kraj, który jej zdaniem zniszczył jej związek z politykiem. Domaga się odszkodowania w wysokości 65 milionów dolarów, zwracając uwagę na załamanie kariery, zniszczenie związku, a przez to utratę spodziewanych korzyści. Jak twierdzi, gdyby nadal była z Haririm, mogłaby liczyć na pokaźne prezenty finansowe.
Saad Hariri, którego majątek w 2013 roku szacowany był na około 1,5 miliarda dolarów, od 2016 roku ponownie pełni funkcję premiera. Wcześniej Libanem rządził od 2009 do 2011 roku. Jak podkreślają dziennikarze „New York Times”, bliskowschodni polityk jest żonaty i ma trójkę dzieci. Dodają, że obdarowując modelkę, premier Libanu wydawał własne pieniądze i poruszał się w granicach prawa zarówno RPA, jak i swojego kraju. Swój majątek odziedziczył po zamordowanym w 2005 roku ojcu, Rafiku Haririm.