Były poseł, były kierowca, były obrońca życia
Nie minął tydzień od tragicznego wypadku na ulicy Sokratesa na warszawskich Bielanach. Wypadku, który wzburzył opinię publiczną i skłonił polityków do deklaracji o konieczności działania ponad podziałami, aby zwiększyć bezpieczeństwo pieszych na polskich drogach. W programie „Polityka na ostro” Agnieszki Gozdyry deklarowały to posłanki PiS, Lewicy i Koalicji Obywatelskiej. Nie protestował także poseł Robert Winnicki z Konfederacji. Tymczasem kolega Pana posła, zadeklarowany obrońca życia, mógł to życie odebrać. Kierując pojazdem bez prawa jazdy, które zostało mu odebrane za jazdę pod wpływem alkoholu, potrącił rowerzystkę, które próbowała przejechać przez jezdnie.
„Sama kolizja drogowa, jakich setki, ale zawsze przykra” – czytamy we wpisie na Twitterze. To miłe, że nie jest pan do końca oderwany od rzeczywistości. Przypomnę tylko, że nie setki, a tysiące. Jak wynika z danych Policji, tylko w zeszłym roku aż 286 z nich zakończyło się śmiercią rowerzysty, a 1435 ciężkimi obrażeniami ciała. W przypadku pieszych dane są jeszcze bardziej tragiczne. Panie były pośle, niech pan przestanie bagatelizować sytuację. Zgodnie z prawem, Zawiszy grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Ile dostanie? Wyrok w zawieszeniu. Oślepienie słońce, wtargnięcie, zagapienie, wymówek znajdzie się wiele. Co z tego, że nie miał prawa tym samochodem w ogóle jechać.
Ofiara Zawiszy ranna została przewieziona do szpitala. „Bardzo współczuję pani Anecie, do której wybieram się z przeprosinami i kwiatami” – napisał Zawisza. Mam nadzieję, że tym razem wybierze pan komunikację miejską.