Tusk nie kandyduje na prezydenta. „Zabrakło chusteczek w kioskach przy niektórych redakcjach”
– W niektórych miejscach słychać płacz, w niektórych ostrzenie kos zaostrzonych na sztorc – kontynuował poseł PiS. Jak podkreślił, brak startu Tuska oznacza dla części ugrupowań zielone światło do szukania innego kandydata. Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS ocenił, że „Donaldowi Tuskowi wystarczyła jedna porażka – w 2005 roku z Lechem Kaczyńskim”. – Widocznie przestraszył się ucznia Lecha Kaczyńskiego, czyli prezydenta Andrzeja Dudy – wskazał.
– Nie boimy się żadnego kandydata. Będziemy szanować każdego, kto zostanie zarekomendowany. Czekamy na to, co się stanie z tamtej strony. U nas nie ma problemu – zapewnił Krzysztof Sobolewski. Stwierdził też, że „nie sądzi”, by decyzja Donalda Tuska była uzgadniana z opozycją, natomiast wyraził przekonanie, że jest to jego świadoma decyzja.
Donald Tusk nie wystartuje w wyborach
We wtorek 5 listopada Donald Tusk poinformował, że nie planuje startu w wyścigu o fotel głowy państwa w 2020 roku. – Po głębokim namyśle podjąłem decyzję, że nie będę kandydował w zbliżających się wyborach prezydenckich. Ogłaszam tę decyzję dzisiaj, bo czas nagli, a nie chciałbym w żaden sposób utrudniać opozycji procesu wyłaniania kandydatów – powiedział polityk dziennikarzom TVN i Polsatu. W ocenie byłego premiera „opozycja może wygrać te wybory, ale do tego potrzebna jest kandydatura nieobciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a on sam takim bagażem jest obciążony od czasów, kiedy byłem premierem”. – Tym bardziej, że nie zamierzam się tych trudnych decyzji wypierać. Chcę też podkreślić, że będę bardzo mocno wspierał opozycję w tych wyborach i że wykorzystam każdą możliwość, aby nadal wzmacniać pozycję Polski w Europie i na świecie – podkreślił szef Rady Europejskiej.