Różańcowy kastet

Dodano:
W pierwszej dziesiątce różańca rozważymy, jak Pan Jezus daje w twarz wrogom ojczyzny. Nie Jego ojczyzny, rzecz jasna, bo Jego ojczyzną był Izrael (co z punktu widzenia polskich turbopatriotów musi być co najmniej kłopotliwe). Uściślijmy więc – daje w twarz wrogom Polski. A czym daje? Właśnie różańcem. Jeśli brzmi to absurdalnie, to dlatego że takie właśnie jest.

Nie wymagajmy jednak od rzeczywistości nadmiaru sensu. Rzeczywistość nadwiślańska wygląda bowiem tak: organizatorzy zbliżającego się wielkimi krokami Marszu Niepodległości postanowili odpalić kampanię promocyjną. Zrobili to za pomocą dość wdzięcznego plakatu, na którym zobaczyć można wojowniczo uniesioną i zaciśniętą pięść, owiniętą szczelnie w przypominający kastet różaniec.

Obok grafiki hasło: „Miej w opiece naród cały”. Nie wiem, jak inni, ale ja poczułem się wyjątkowo zaopiekowany. Nic wszak nie zapewnia bezpieczeństwa i komfortu równie mocno jak pięść bliźniego. Tym bardziej pięść okuta bogactwem tradycji i prawdziwych wartości. Nie sposób orzec, co artysta miał na myśli, trzeba by zapytać specjalistów od religioznawstwa i psychopatologii. Zastanawia zwłaszcza kwestia: kogo i przed czym ta różańcowa pięść ma obronić? Nic na to nie poradzę, że kiedy widzę kastet, od razu myślę o kibicach patriotach. Możliwe, że różaniec chronić ma właśnie ich – trudno jednak zgadnąć, przed kim. Czy kibiców Górnika przed chłopakami z Legii, czy też jednych i drugich przed bojówką Widzewa, a może ekipę Arki przed wojownikami Lechii? Środowisko jest zróżnicowane, wiara gorąca i nieokiełznana, grozić nam więc może różaniec pełen tajemnic bolesnych.

Niestety, świat nie kończy się na piłce, tak samo przesłanie plakatu. Bezpiecznie będzie założyć, że różańcowa pięść ma też za zadanie osłonić nasz naród wybrany przed wszystkim, co mu z zewnątrz i od środka zagraża. Mogę się mylić, ale prawdopodobnie są to: Bruksela, LGBT, feministki, gender, edukacja seksualna, propaganda klimatyczna, Bono, Greta Thunberg, papież Franciszek i Olga Tokarczuk. Także nieco zapomniani islamiści w przebraniu uchodźców, którzy zaleją nas niechybnie, jeśli tylko się zorientują, jak wielki jest nasz sukces gospodarczy i jak bardzo zazdroszczą nam Niemcy i reszta Unii. Jak widać, sytuacja ojczyzny niełatwa,przeciwnicy agresywni, na dodatek zasobni w pieniądze, media, lobby. Nam jednak niestraszna krzyżacka zawierucha – mamy różaniec, a jak to nie wystarczy, to owiniemy go wokół pięści i poprosimy grzecznie wszystkich, żeby nadstawili drugi policzek.

Tak właśnie wygląda narodowa ewangelizacja w Polsce 2019 – brakuje tylko białych stożkowatych kapturów z wycięciami na oczy. A jak to wszystko odnieść do chrześcijaństwa? Nijak. Chrześcijaństwo ma tyle wspólnego z polskim katolicyzmem narodowym, ile krzesło z krzesłem elektrycznym. Szkoda tylko wspólnoty, która dewaluuje własną tradycję, sądząc przy tym, że wyrządza jej przysługę. Strach też pomyśleć, co będzie dalej. Bo ten, kto dzisiaj robi z różańca kastet, jutro zrobi z niego szubienicę.

Źródło: Wprost
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...