Wrocławski marsz rozwiązano. Ojciec z dzieckiem na ramionach wykłócał się z policjantami
Wrocławskie zgromadzenie o nazwie „Marsz Polaków” w tym roku odbywało się pod hasłem „Żeby Polska była Polską”. W odbywającym się przy okazji 11 listopada wydarzeniu wzięło udział kilka tysięcy osób. Uczestnicy pomaszerowali z Wyspy Słodowej ulicą Dubois na most Sikorskiego i plac Jana Pawła II, by dotrzeć do Placu Solidarności. Cały przemarsz został jednak zatrzymany już na Dubois. Jako powód władze miasta przedstawiły fakt odpalania rac oraz wznoszenia antysemickich okrzyków.
Uczestnicy nie zamierzali jednak rozejść się dobrowolnie. Po 20 minutach apeli, policja użyła armatek wodnych. Do sieci trafiło nagranie z mężczyzną, który narażając swoje dziecko, niebezpiecznie zbliżył się do uzbrojonych szeregów policji. Miało to jeszcze przed zastosowaniem siły przez funkcjonariuszy, którzy ostrzegali go o zbliżającym się momencie włączenia armatek wodnych.