Mieszkowskiego z Gosiewską spór o końcówki. Chyba nie o to w tym wszystkim chodziło

Dodano:
Poseł KO Krzysztof Mieszkowski, pomimo protestów Małgorzaty Gosiewksiej, uparcie zwracał się do niej per „pani marszałkini”.Wydaje się jednak, że bardziej niż na docenieniu roli kobiet, skupiał się na wyprowadzeniu z równowagi rozmówczyni.

Do nietypowej wymiany zdań doszło w Sejmie podczas debaty na temat projektu ustawy o zmianie ustawy o Solidarnościowym Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Poseł Krzysztof Mieszkowski zwrócił się do zgromadzonych słowami „Pani Marszałkini, Wysoka Izbo”, a prowadząca obrady Małgorzata Gosiewska przerwała mu i zaznaczyła, że życzy sobie, aby zwracać się do niej „Pani Marszałek”.

– Trzymajmy się konstytucji i zapisów ustawy o wykonywaniu mandatu posła. Ja sobie nie życzę, panie pośle – protestowała Gosiewska. Wymiana zwrotów grzecznościowych chwilę trwała, a następnie Krzysztof Mieszkowski skrytykował treść ustawy, która przewiduje m.in. przekazanie środków z Funduszu Solidarnościowego na wypłatę tzw. trzynastej emerytury. – Zwracam się do wyborców PiS-u. Za te decyzje parlamentarzystów ponosicie państwo współodpowiedzialność – zakończył swoje wystąpienie.

Małgorzata Gosiewska już wcześniej dała do zrozumienia, jaką formę należy stosować w jej przypadku. – Mam wielką prośbę. Szanowni państwo, jeżeli już nie możecie użyć słów „pani marszałek”, po prostu pomińcie ten fragment, bo ja się nie czuję marszałkinią – mówiła podczas pierwszego posiedzenia Sejmu IX kadencji.

Spór o żeńskie końcówki

Temat żeńskich końcówek do debaty publicznej wprowadziły posłanki Lewicy. Zrobiły to jednak nieco kulturalniej, niż poseł Mieszkowski na przytoczonym wyżej nagraniu. W rozmowie z Wprost.pl Małgorzata Biejat poświęciła temu zagadnieniu kilka zdań wyjaśnienia:

Źródło: X-news / Wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...