To nie był kieł narwala. Polak z nożownikiem walczył inną bronią
W piątek 29 listopada 2019 roku w wyniku ataku terrorystycznego, do którego doszło na London Bridge, zginęły dwie osoby – kobieta i mężczyzna, a trzy – mężczyzna i dwie kobiety, zostały ranne. Atak rozpoczął się w budynku Fishmongers' Hall, gdzie odbywała się konferencja na temat wymiaru sprawiedliwości. Później napastnik atakował nożem ludzi na Moście Londyńskim. 28-latek został zastrzelony przez policjantów.
Po ataku światowe media obiegło nagranie, na którym widać było trzech mężczyzn walczących z napastnikiem. Zakłada się, że gdyby nie ich natychmiastowa interwencja liczba ofiar byłaby zdecydowanie wyższa. W walkę był zaangażowany między innymi Polak. Wbrew pierwszym przekazom brytyjskich mediów okazało się, że to nie Łukasz dzierżył w dłoniach kieł narwala – podaje Daily Mail. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy tego źródła, Polak miał w rękach długą lancę.
Pracodawca Polaka relacjonuje przebieg akcji
Pracodawca Łukasza Toby Williamson opowiadał, jak wyglądał przebieg akcji. Polak czyścił szklanki w pomieszczeniach znajdujących się w piwnicy restauracji Fishmonger's Hall. Kiedy pracownik usłyszał krzyk, jako osoba przeszkolona z udzielania pierwszej pomocy, od razu pobiegł na górę. Na miejscu zobaczył mężczyznę uzbrojonego w dwa noże. Na sali było dużo krwi, ludzie krzyczeli. Łukasz zdjął ze ściany długi przedmiot (we wszystkich relacjach opisywany jako kieł narwala – red.) i zaszarżował na agresora.
– Kiedy uderzył w jego klatkę piersiową, zorientował się, że jest tam coś, co osłania przeciwnika, więc jego uderzenie nie odniosło skutku – opowiadał pracodawca Polaka. – Ale kupuje czas. Pozwala innym uciec, przemieścić się do przyległych pokoi. W tym momencie następuje około minutowa walka jeden na jednego. Ten człowiek, którego znamy już pod imieniem Khan, przedarł się przez broń Łukasza i ciął go swoim nożem – opisywał dalej.
Z relacji szefa Fishmonger's Hall dowiadujemy się, że Polak został dźgnięty aż pięć razy i zaczął tracić siły w lewej ręce. Na jego szczęście w tym momencie do walki przyłączyło się dwóch innych mężczyzn: jeden z gaśnicą, drugi ze zwierzęcym kłem zerwanym ze ściany. Dalej opisywana jest ucieczka terrorysty, któremu po chwili poszukiwania wyjścia udaje się wybiec na ulicę.
– W tym miejscu wraca Łukasz, prowadząc szarżę – opowiada Toby Williamson. – Pierwszym, który wybiega za terrorystą, jest Łukasz. Krzyczy, żeby wszyscy zeszli z drogi, odsunęli się. Ale powiem wam, że przechodnie już tego nie robią w dzisiejszych czasach. Robią to, co należy, przyłączają się. Człowiek z gaśnicą, człowiek z kłem narwala też tam są. Łukasz w tym momencie traci siły, ale jego zadanie jest już wykonane. Policja jest na miejscu, a resztę mogliście zobaczyć na nagraniach z kamer.