Posłowie PiS nie chcieli dać części druków opozycji? „Zapomnieli, że mają włączone mikrofony”
„»Nie dawaj tamtym posłom« – czyli kolejna odsłona demokracji a la PiS. Oraz: ustawa sądowa to taki »projekt poselski«, że do zgłaszanych doń poprawek posłowie PiS potrzebują zgody ministra Kalety. Oraz: PiS ma ewidentnie problem z wyłączaniem mikrofonów” – napisała na Twitterze Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Posłanka Lewicy udostępniła przy okazji fragment nagrania z obrad Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, które rozpoczęto w czwartek wieczorem i skończono w piątek po godz. 5 rano.
„Nie dawaj tamtym posłom”
Na filmiku słychać, że Tomasz Rzymkowski mówi o podmienieniu piętnastej poprawki i dołożeniu dziewiętnastej. Dodał, że o tych zmianach poinformowano już Sebastiana Kaletę. – Tylko, żebyśmy mieli tam z dwa egzemplarze, albo trzy przynajmniej. Już tam nie będziemy puszczali – mówi Marek Ast, czyli przewodniczący komisji z ramienia PiS. – Ludziom nie dawaj. Nie dawaj tamtym posłom – wtrąciła Anna Milczanowska z partii rządzącej.
Zdaniem Dziemianowicz-Bąk posłowie PiS mieli na myśli propozycje nowych poprawek złożonych podczas obrad komisji. – W trakcie przerwy minister Kaleta podszedł do stołu prezydialnego i porozumiewając się z przewodniczącym komisji ustalili, że jakieś poprawki, które przez cały czas trwania komisji były drukowane, nie powinny trafić do „tamtych ludzi, tamtych posłów”. Jak rozumiem chodziło o szeroko rozumianych posłów opozycji. O posłów i posłanki gorszego sortu – stwierdziła posłanka Lewicy w rozmowie z Polsat News. Dodała, że „posłowie PiS i pan minister nie zauważyli, że mikrofony były wciąż włączone w związku z czym te słowa padły na publicznie, szeroko dostępnej transmisji”.