Zabójstwo dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego. Kara śmierci dla pięciu osób
Saudyjska prokuratura informowała wcześniej, że w związku z morderstwem dziennikarza zatrzymanych zostało 11 osób. Nie ujawniono ich tożsamości, a w poniedziałek 23 grudnia pojawiła się informacja o wyroku skazującym pięć osób na karę śmierci. Zachodnie media i organizacje podkreślają, że proces prowadzony jest wyłącznie na wykonawcach, nie zleceniodawcach zabójstwa publicysty znanego z krytyki Saudów. Ekspert Organizacji Narodów Zjednoczonych nazwał proces „pozasądową egzekucją”.
Zaginięcie dziennikarza
Dżamal Chaszodżdżi 2 października 2018 roku pojawił się w saudyjskim konsulacie w Stambule. Chciał tam uzyskać dokument poświadczający, że rozwiódł się ze swoją żoną, by tym samym móc poślubić turecką narzeczoną, Hatice Cengiz. W rozmowie ze służbami Cengiz powiedziała, że czekała aż 11 godzin na zewnątrz konsulatu, ale jej narzeczony nie wyszedł. Wtedy zgłosiła sprawę policji. Od początku podejrzewano, że Chaszodżdżi został zamordowany na terenie konsulatu. Arabia Saudyjska odparła te zarzuty. Książę Mohammed bin Salman twierdził, że tureckie władze mogą przeszukać budynek, ponieważ Saudyjczycy „nie mają nic do ukrycia”.
Prokurator generalny Stambułu Irfan Fidan wydał pod koniec października oficjalne oświadczenie dotyczące zabójstwa saudyjskiego dziennikarza. Z dokumentu wynika, że Dżamal Chaszodżdżi, który współpracował z „Washington Post”, został uduszony tuż po tym, jak wszedł do konsulatu. Jego ciało zostało potem rozczłonkowane i usunięte. Wcześniej Prokuratura Arabii Saudyjskiej oficjalnie potwierdziła informację, którą od kilku dni powtarzali w mediach liczni politycy – zabójstwo Dżamala Chaszodżdżiego zostało zaplanowane. Utworzona do zbadania sprawy śmierci dziennikarza saudyjsko-turecka komórka ogłosiła te ustalenia na antenie telewizji al-Ekhbariya.
Taśma z konsulatu
W sierpniu tego roku gazeta The Sabah opublikowała dwa raporty, których jeden zawiera szczegółowe informacje dotyczące nagrania, jakie miało powstać na terenie saudyjskiego konsulatu w Stambule. Z transkrypcji materiału wynika, że dziennikarz już po wejściu do konsulatu stał się podejrzliwy, ponieważ nakazano mu powrót do Arabii Saudyjskiej z powodu rzekomej noty wydanej przez Interpol. Gdy odmówił, został odurzony, a później mówił do swoich oprawców, by nie zamykali mu ust, ponieważ cierpi na astmę. To były ostatnie słowa dziennikarza. Zdaniem ekspertów, dźwięki uchwycone na nagraniu wskazują na fakt, że na głowę Saudyjczyka została założona torba, którą go uduszono. Później zarejestrowano także odgłosy wskazujące na rozczłonkowanie ciała.