Zgłosił się do szpitala, odesłano go do hotelu. Ma koronawirusa
Na konferencji prasowej opisywanej przez Le Parisien wystąpił prof. Yazdan Yazdanpanah, kierownik oddziału chorób zakaźnych w szpitalu Bichat w Paryżu. Lekarz poinformował, że 23 stycznia do Francji przyjechał 80-latek z Chin, któremu towarzyszyła 50-letnia córka. Mężczyzna dwa dni później zgłosił się na izbę przyjęć szpitala imienia Georgesa Pompidou, gdzie podczas badania wyszło na jaw, że ma gorączkę. Nie kaszlał i nie miał niepokojących objawów ze strony układu oddechowego, a co więcej nie pochodził z Wuhan, a miasta oddalonego 400 kilometrów na północ od epicentrum koronawirusa. Lekarze nie zdecydowali się więc na wykonanie testów, z góry zakładając, że Chińczyk nie jest nosicielem choroby i pozwalając mu na powrót do hotelu. Stan zdrowia 80-latka pogorszył się trzy dni później, a przeprowadzony test wykazał koronawirusa. Mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii, gdzie podłączono go do aparatury ułatwiającej oddychanie. Lekarze określają jego stan jako poważny. W międzyczasie zachorowała także córka pacjenta.
Wina systemu?
Oprócz hospitalizacji wspomnianych obywateli Chin, dla służb priorytetem jest teraz określenie, z kim 80-latek mógł spotykać się w czasie między pierwszą wizytą na izbie przyjęć, a przyjęciem do szpitala. Przygotowano już listę pracowników placówki mających kontakt z pacjentem, a Yazdanpanah zapowiedział monitorowanie ich stanu zdrowia. Jak do tej pory u żadnej z osób z listy nie zaobserwowano niepokojących objawów. Zdaniem kierownika oddziału chorób zakaźnych ta sprawa może doprowadzić do zmiany kryteriów identyfikacyjnych ustalanych przez światowe organizacje, a w szczególności do rozszerzenia strefy chińskiej uważanej za zagrożoną. Tym samym szpitale będą przeprowadzały testy wszystkich osób przyjeżdżających z Chin, lub co najmniej z obszaru większego niż samo Wuhan i okolice.
Le Parisien przypomina, że wcześniej odnotowano już trzy przypadki zachorowań na koronawirusa we Francji. Hospitalizowani są: 31-letni obywatel Chin oraz jego 30-letnia rodaczka, a także 48-letni Francuz z Bordeaux. Minister zdrowia Agnès Buzyn przyznała, że ostatnio stan 31-latka znacznie się pogorszył i trafił on na oddział intensywnej terapii.