Początek bezkrólewia w Niemczech
Polityczna zmiana warty w Berlinie po spodziewanym przejściu na emeryturę kanclerz Angeli Merkel to będzie droga przez mękę. Ostatnie wydarzenia w Niemczech pokazują, że dominujący chadecy stanęli przed potężnym dylematem: czy trzymać się dotychczasowego, centrowego kursu i tracić stopniowo wyborców na rzecz skrajnej prawicy, czy też próbować ją oswoić, poprzez powrót do konserwatywnych korzeni CDU.
Napięcie to doprowadziło już do upadku szefowej partii, Annagrete Kramp-Karrenbauer. Faworyta Angeli Merkel, typowana była kiedyś nawet na jej następczynię w fotelu kanclerz Niemiec, ale brak charyzmy i seria kompromitujących ją gaf unieważniły te plany gładkiej sukcesji władzy już kilka miesięcy temu. Kompletnego upadku AKK, jak nazywają ją w Niemczech nikt się jednak tak szybko nie spodziewał. Polityczny establishment liczył, że odegra ona swoją rolę akuszerki, pilnującej centrowego kursu CDU, który zapewnił partii kilka kadencji u władzy. Wewnętrzne napięcia w partii okazały się jednak zbyt duże, żeby tak się stało.
Chadecy od dłuższego czasu nie mogą zdecydować się, czy trzymać się centrum, czy też może zadbać także o nieco bardziej tradycyjny, prawicowy elektorat, podkradany systematycznie i z sukcesami przez skrajną prawicę z AfD. AKK miała być gwarantem kontynuacji ekspansji CDU na lewo i w takim charakterze została przeforsowana przez Merkel i jej otoczenie na szefową partii. Rywale AKK chcieli zmiany kursu, bo tego chcą coraz mocniej partyjne doły. Presja jest tak silna, że doprowadziła niedawno do bezprecedensowej w dziejach powojennych Niemiec sytuacji: mainstreamowe partia, jaką jest CDU, zawarła koalicję ze skrajną prawicą z AfD, żeby utrzymać władzę w Turyngii.
Kordon sanitarny, utworzony wokół prawicowych populistów zaczął pękać, co zmusiło do interwencji Angelę Merkel, która wymusiła na partyjnych kolegach z Turyngii zerwanie porozumienia z AfD. Teraz mamy upadek AKK, która nie zapanowała nad partyjnymi dołami, zwiastujący ostrzejszą niż poprzednio walkę o przywództwo w CDU. Kandydaci, których pokonała w 2018 roku faworyta Merkel, mówili o konieczności skrętu w prawo i walki z zagrożeniem na prawicy. Teraz ten temat pewnie wróci i to ze zdwojoną siłą, kończąc mrzonki o gładkim przejęciu schedy po Angeli Merkel.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.