Tusk podstawił nogę Kosiniakowi-Kamyszowi
Co prawda nie pojawi się na sobotniej konwencji inaugurującej kampanię Kidawy-Błońskiej, ale na swoim Twitterze umieścił zdjęcie z kandydatką i napisał, że „zameldował gotowość bojową”. Adam Bielan, rzecznik sztabu Andrzeja Dudy wyraźnie uradowany skomentował wpis Tuska krótkim „Dziękujemy”. Najwyraźniej uważa, że wsparcie byłego premiera i lidera PO będzie raczej balastem niż wartością dodaną.
Powszechnie wiadomo, że Tusk jak nikt inny mobilizuje elektorat PiS do uczestnictwa w wyborach. Z drugiej strony wiadomo też, że zaangażowanie Tuska, jeżeli wykroczy poza zdjęcia i tweety, zmobilizuje wyborców opozycji do oddania głosu właśnie na Kidawę Błońską. Zatem kandydatka KO ma powody do zadowolenia.
Za to Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat Koalicji Polskiej czyli PSL z przyległościami, wręcz przeciwnie. Szef ludowców ma prawo poczuć się oszukany. Spotykał się z Tuskiem w Brukseli, słyszał od niego, że jest świetnym kandydatem. Podobno nawet Tusk mówił mu, że ma największe szanse na pokonanie Andrzeja Dudy w drugiej turze wyborów. Zatem kandydat ludowców miał prawo uważać, że szef EPP do pierwszej tury wyborów nie wyjdzie poza ogólne poparcie dla kandydatów opozycji demokratycznej. Dlatego personalne wsparcie przez Tuska Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na obecnym etapie kampanii bije właśnie w Kosiniaka-Kamysza.
No cóż, można powiedzieć, że Donald Tusk pragmatycznie postawił na silniejszego zawodnika – Małgorzata Kidawa-Błońska wypada w sondażach dużo lepiej od kandydata PSL. Być może szef EPP naprawdę sądził, że Kosiniak-Kamysz będzie miał poparcie zbliżone do Kidawy-Błońskiej, a być może tylko zwodził szefa ludowców, żeby zagrać na nosie poprzedniemu przewodniczącemu PO Grzegorzowi Schetynie. Tak czy inaczej dla Kosiniaka-Kamysza, który walczy nie tylko o prezydenturę ale także o umocnienie nowego PSL, decyzja Tuska jest jak cios nożem w plecy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.