Chiny walczą z koronawirusem. Muszą się przygotować na kolejną plagę?

Do tej pory w Chinach zdiagnozowano 80652 pacjentów zakażonych koronawirusem. W wyniku powikłań zmarło 3070 osób. Całkowicie udało się wyleczyć 55 521 osób, a 5489 nadal pozostaje w stanie ciężkim. Wiele miast w prowincji Hubei, w tym Wuhan, gdzie zaczęła się epidemia koronawirusa, jest odciętych od świata. Tymczasem jak się okazuje, Chiny mogą mieć już wkrótce kolejny poważny problem. Lokalne media donoszą, że w Państwie Środka mogą się pojawić szkodniki, które na masową skalę będą niszczyć uprawy. Już teraz władze przygotowuj ą plan działania i wzmacniają środki ochronne. Podjęto również decyzję o wysłaniu w teren urzędników i wzmocnienia kontroli.
W ten sposób rządzący Chinami chcą zapobiec pladze szarańczy pustynnej, która spustoszyła uprawy w kilku krajach Azji i Afryki. Jest ona uważana za najbardziej niszczycielski migrujący owad na świecie. Szkody w uprawach i na pastwiskach odnotowano już w Somalii, Kenii i Etiopii. Władze Chin planują także wysłanie do Pakistanu, gdzie obecnie grasuje szarańcza, 100 tys. kaczek. 20 lat temu przy podobnej sytuacji, pomogły one w zwalczeniu owada.
Problemy może sprawić także żarłoczna ćma spodoptera frugiperda, która zaatakowała Chiny już w 2019 roku. Zniszczyła wówczas ponad milion hektarów ziemi w 26 prowincjach. W przypadku ewentualnej plagi, Chińczycy musieliby się liczyć z ogromnymi utrudnieniami w procesie produkcji żywności.