Czy Chiny odpowiedzą za rozpętanie pandemii?
Zaangażowanie chińskich lekarzy w pomoc w walce z epidemią we Włoszech należy docenić. Warto jednak pamiętać, co za nim stoi. Chiny odpowiadają za to, że wirus rozwleczony został po świecie. Władze wiedziały o nim już od listopada zeszłego roku, ale zdecydowały się zablokować początkowe badania nad nowym wirusem. Prześladowano także lekarzy i urzędników, którzy próbowali alarmować o groźbie nowej epidemii. Zanim obejrzeliśmy imponujący spektakl, pokazujący, jak mężnie i zdecydowanie Pekin walczy o powstrzymanie choroby, całe miesiące zamiatania problemu przez dywan doprowadziły do pandemii. Okazuje się, że Pekin nie uruchomił początkowo nawet tych mechanizmów, które sam stworzył po wcześniejszych epidemiach SARS czy ptasiej grypy.
Skutki tych zaniedbań są dziś porażające głównie dla Europy i USA, gdzie choroba rozwija się także z powodu wahań i rozterek rządów. Jest to typowy dylemat dla demokracji, nieznany w autorytarnych systemach. Za to w Chinach mają powody do zadowolenia: autokraci mogą po raz kolejny uznać, że ich system ma przewagę nad słabościami demokracji, skoro tak pięknie radzi sobie z epidemią.
A co z Tajwanem? Tam w warunkach pełnoprawnej demokracji w zachodnim stylu poradzono sobie z wirusem jeszcze lepiej. A mimo to Tajwanowi odmawia się przyjęcia do WHO. Jedynym powodem jest sprzeciw Chin, które Światową Organizację Zdrowia sponsorują i obsadzają jej kierownictwo swoimi ludźmi. Ci zaś, zamiast napiętnować skandaliczne zaniedbania, prowadzące do pandemii, chwalą Pekin za walkę z wirusem i zachęcają resztę świata do importu chińskich doświadczeń. Czy nie lepiej było zaimportować doświadczenia tajwańskie, oparte na mechanizmach demokratycznych, a nie totalnej inwigilacji, cenzurze prewencyjnej i prześladowaniach, jakie stosują Chińczycy?
To się jednak nie dzieje, dlatego Chińczycy ruszają bez żadnej żenady i żadnego wstydu, zbawiać świat i uczyć do walki z problemem koronawirusa, który sami nam zafundowali. Przerażeni rozmiarami tragedii Włosi czy Hiszpanie przyjmą tę pomoc z otwartymi ramionami, przełykając gładko podstawowe pytanie: czy nie powinniśmy jakoś Chin ukarać za to, co zrobiły?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.